Sukienka dresowa

Sukienka dresowa to jest absolutna nowość wśród rzeczy, które szyłam i w mojej garderobie w ogóle. Mam tylko jedną, która do miana takowej mogłaby się zaliczać, niestety, jak na moje upodobania jest za krótka i po podniesieniu rąk do góry odsłania aż nazbyt wiele. Dlatego noszę ja tylko do spodni jako dłuższą bluzę. To ona jednak zainspirowała mnie do uszycia dresowej sukienki z prawdziwego zdarzenia. 

Formę dla niej przygotowałam na podstawie konstrukcji czegoś, co w mojej książce nosi nazwę "skafander". To taka luźna kurtka w stylu sportowym, chociaż nazwa kojarzy mi się raczej z czymś do nurkowania albo do lotu w kosmos:) Robi się go identycznie, jak formę dla bluzki, różnica tkwi jednak w dodatkach konstrukcyjnych, bo skafander ma być z założenia luźniejszy. Mi bardzo zależało na tym, aby moja sukienka dresowa była bardzo luźna i dlatego zdecydowałam się na taki zabieg. Na tym jednak tworzenie wykroju się nie skończyło. 

Początkowo sukienka miała wyglądać tak, że na dole miała mieć tylko 1 czarny pas, a dekolt chciałam wykończyć za pomocą czarnej plisy skośnej. Podczas przymiarek jednak nabrałam wątpliwości co do takiego wykończenia, bo moja sukienka, w której dominowała szara dresówka i luźny krój wyglądała raczej jak koszula nocna. Aby zmienić ją na bardziej codzienną, podjęłam decyzję o uzupełnieniu rękawów czarnymi mankietami, a także o dodaniu drugiego pasa na dole (bo ciekawiej będzie to wyglądało) i o dorysowaniu kaptura. O kaptur bałam się chyba najbardziej, bo po raz pierwszy tworzyłam go od zera samodzielnie. Wcześniej korzystałam z gotowców:) Na szczęście wytyczne na papavero okazały się bardzo pomocne, chociaż szew wymagał skrócenia, dzięki któremu kaptur lepiej dopasowuje się do kształtu głowy. Dodałam na nim zaszewki.

W rezultacie zużyłam więcej czarnej dresówki, przez co może i drugiej bluzy całej z niej nie uszyję, ale za to zyskałam bardzo ciekawą i mega wygodną sukienkę, która jak na obecną pogodę będzie bardzo potrzebna. I już się w niej zakochałam:)



 







Kaptur można będzie ściągnąć, gdyż do jego odszycia wszyłam sznurek:


Oto wykończenie dekoltu po lewej stronie. Zapasy na szew łączący kaptur i sukienkę ukryte są pod plisą skośną:

 

Mankiety bardziej przywodzą na myśl ściągacze, pasują do sportowego stylu tej sukienki:


A oto dół z bliska. Było przy nim trochę pracy, ale jak patrzę na efekt końcowy, to myślę, że trud się opłacił:


19 komentarzy:

  1. Świetny pomysł, masz fajne wyczucie gustu i tworzysz fajne propozycje. Ja to ostatnio kupuje na zoio. Też fajnie się tworzy coś ciekawego bo u mnie brak umiejętnosci manualnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Musze wreszcie okiełznać moją maszynę do szycia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszła sukienka sportowa taka również jest mile widziana w garderobie. Przy kapturze jest trochę pracy przy konstrukcji a trzeba trochę pomyśleć i dobrze wymodelować a efekt potem jest zadowalający, oto chodzi w własnej konstrukcji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna sukienka wyszła;) Bardzo lubię takie dresowe kroje;D dwa paski na dole prezentują się super;)

    OdpowiedzUsuń
  5. super ta sukienka- bardzo nietuzinkowa

    OdpowiedzUsuń
  6. What a great dress with foodie!!
    You look so lovely :)

    akiko
    www.akikohiramatsu.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się bo sukienka jest na luzię dzięki kapturowi ale sama w sobie też dobrze wygląda

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Szycie Marii Tamary , Blogger