Kurtka z softshellu

Z kurtki, która chcę Wam dzisiaj pokazać jestem niesamowicie zadowolona. Dotyczy to i jej ostatecznego wyglądu, jak i całego procesu szycia, który był wyjątkowo szybki i bezproblemowy (jak na kurtkę oczywiście). Właściwie po raz pierwszy szycie tej części garderoby było nawet przyjemne. Może to zasługa odpowiedniego wykroju, który stanowił formę wyjściową (Burda Szycie Krok Po Kroku 2/2010, model 6 C), a może różowego softshellu z Metry i Centymetry, a może jedno i drugie się do tego przyczyniło. Materiał  po lewej stronie ma miękki polar, dzięki któremu przez cały czas miałam wrażenie, że pracuje nad bluzą, a nie nad kurtką. Jednym problematycznym momentem był kaptur, który trzeba było zmniejszyć, bo był bardzo wielki i zasłaniał mi prawie całą twarz.

Kurtka została uszyta z myślą o przejściowych porach roku,  gdy skończyłam ją szyć, zrobiło się nagle bardzo ciepło i już myślałam, że z jej noszeniem będzie trzeba poczekać do jesieni. Jednak po pierwszych ciepłych dniach tej wiosny przyszło znowu ochłodzenie i kurtka dzięki temu została parę razy założona i już totalnie się w niej zakochałam:)

Kurtka to fason oversize, ma także raglanowe rękawy, dzięki któremu jest bardzo wygodna w noszeniu. Softshell skutecznie chroni przed zimnem, a jednocześnie nie jest w nim upiornie gorąco, gdy się ociepli. W dodatku bardzo podoba mi się jej kolor. Ostatnio stęskniłam się za różowym, którego w mojej garderobie nie ma wiele. 

Suwaki i sznurki kupowałam przez internet w innym sklepie (dresówka.pl) i miałam nadzieję, że kolorystycznie zgrają się z softshellem. Na szczęście pasują, choć sznurki zamówiłam dość grube, mogłam spokojnie zamówić te mające średnicę 5 mm. Moje mają 8 mm. Sznurki są też trochę na surowo jeszcze, bo zapomniałam o stoperach albo końcówkach. Dobiorę je jednak już stacjonarnie. Póki co, są zawiązane w węzły:)











Kurtka ma wewnątrz podszewkę, dzięki temu lepiej się układa i jest cieplejsza. Chociaż zastanawiałam się przez moment, czy sobie jej nie podarować. 


Zmieniłam w tym modelu kieszenie. Zdecydowałam się na takie w szwach bocznych, zamykane na suwak. Za to specjalnie na kieszenie wybrałam tą polarową stronę na wierzchu. Dzięki temu będzie cieplej w ręce:)


A tak kurtka wygląda beze mnie: 


20 komentarzy:

  1. Śliczna bluza, chętnie bym ją nosiła, bo lubię taki milutki materiał mieć na sobie :) Do tego jest w jednym z moich ulubionych kolorów :)

    Pozdrawiam :)
    zpolskidopolski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat kurtka, ale wiesz, bluzę na podstawie tego wykroju też uszyłam:) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Świetna jest i do tego ma piękny kolor! Jestem zdecydowania na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I really like your jacket my dear

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie za bardzo przepadam za kurtkami tego kroju, ale muszę przyznać,
    że kurteczka na Tobie świetnie się prezentuje :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obłędna kurtka i super leży na Tobie, zazdroszczę umiejętności szycia kurtek , na razie to dla mnie czarna magia ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ja też długo nie lubiłam tej czynności i dlatego szycie kurtek trwało wieki:) Teraz już niechęć do ich szycia została w przeszłości. Życzę i Tobie tego samego!

      Usuń
  6. Myślałam, że uszycie kurtki jest mega trudne. Ja jestem beztalencie w dziedzinie szycia i chodzę do krawcowej. Ale tobie to świetnie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szycie kurtki... zależy jakiej. Ogólnie jest więcej pracy, materiały nie należą do zbyt przyjemnych w pracy, ale jak się bardzo chce to jest wykonalne. Przyznam, że przez długi czas miałam awersję do szycia tej części garderoby. Dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
  7. Oj pracusiu.:) Super wyszło. Kolor też śliczny.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Szycie Marii Tamary , Blogger