Dopasowane dżinsy

Dopasowane dżinsy

Tuż przed świętami będą zdjęcia spodni dżinsowych, które na publikację czekają z niecierpliwością już od 2 miesięcy. Wtedy zepsuł mi się aparat, a telefon niestety nie był w stanie ukazać ich ze wszystkimi detalami. Pogoda także zaczęła odmawiać współpracy, gdyż zakończyła się piękna złota jesień i przyszedł czas na typową jesienną szarugę i ciemności. Były też i inne powody niewielkiej blogowej aktywności może też niedługo tutaj o nich napiszę. Bo tak, aparat to nie jedyne, co od pisania odzwyczaiło:)

Stąd spodnie dopiero teraz i posiadają już pewne ślady użytkowania, bo noszę je bardzo często, ale świadczy to tylko o tym, że nosi się je świetnie i są bardzo wygodne.

Wiecie, czym się różnią dżinsy od pozostałych spodni? Poza tkaniną oczywiście:) Otóż według książki, ich cecha charakterystyczną jest brak zaprasowanych linii kantów i odcinany karczek w tyle nogawki, w którym ukryta jest zaszewka modelująca linię bioder i wypukłość pośladków. Taka mała ciekawostka:)

Spodnie zostały uszyte z tkaniny dżinsowej w pięknym, ciemnogranatowym kolorze, którą zamówiłam w sklepie supertkaniny.net. Sklep akurat był w trakcie zmian, więc na przesyłkę czekałam prawie 2 tygodnie. Gdy już do mnie przyjechała, razem z drugim materiałem, o którym pewnie kiedyś tu opowiem, od razu przystąpiłam do krojenia. Dżins kupiony był z myślą o spodniach, także jedynym "problemem" stał się wybór ciekawego wykroju na nie. Tym razem skorzystałam z nowej jak dla mnie gazety, której tytuł to po prostu "Szycie". Spodobała mi się dopasowana forma i detale.

Zanim zostawię Was ze zdjęciami, skorzystam jeszcze z chwili uwagi i chcę przekazać wszystkim czytelnikom życzenia zdrowych przede wszystkim i radosnych, Świąt Bożego Narodzenia. Ci, którzy chcą odpocząć, niech odpoczną, ci, którym zależy na najpiękniej ozdobionym domu, niech go mają, ci, którym zależy na najbardziej wystrzałowej kreacji, niech nie zapomną jej na zdjęciu uwiecznić:) Krótko mówiąc, niech będzie to czas, kiedy spełnią się Wasze marzenia, a każdy świąteczny dzień zostanie miło zapamiętany. Z takim życzeniem zostawiam was z galerią i do zobaczenia po świętach <3

spodnie dzinsowe

Listopadowe stylizacje

Listopadowe stylizacje

Tym razem stylizacji mało, zaledwie 3, więc podsumowanie będzie bardzo krótkie. Z dobrych wiadomości mam taką, że udało mi się odzyskać aparat i mogę wracać do publikowania wpisów o uszytych rzeczach. Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to cieszy:) Ale póki co, stylizacje listopadowe.

Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości postanowiłam ubrać się w kolory patriotyczne i w ten sposób świętować w domowym zaciszu. Ta stylizacja to taka klasyka z pazurem, żeby nie wyglądać, jakbym szła na apel do szkoły. Sukienka jest czerwona, bluzeczka pod spodem ma falbany i ozdobiłam ją dodatkowo kokardą przy szyi. Do tego, aby nogi nie zmarzły listopadową porą, buty za kolano.


Bluzka: DIY
Sukienka: DIY
Buty: Reserved
Kokarda: DIY
Stylizacje w październiku

Stylizacje w październiku

Zauważyłam, że jeszcze nie zdążyłam w tym miesiącu podsumować stylizacji. Wyjątkowo zamiast na początku miesiąca są tym razem na końcu. Tak bardzo do pisania zdemotywował mnie brak aparatu, który obecnie jest w naprawie i nawet nie wiem, ile jeszcze mi go przetrzymają. Mam nowe rzeczy, chciałabym je pokazać, ale niektóre z nich nie współpracują z aparatem w telefonie, np. piękne, ciemno granatowe jeansy. Pogoda także mi nie ułatwia, bo coraz mniej mamy dni z perfekcyjnym światłem i zdecydowanie za szybko zapada zmrok.

Ale wróćmy do stylizacji. Zaległości już najwyższy czas nadrobić, bo zaraz o listopadowych będzie trzeba zrobić wpis:) Pomimo problemów sprzętowych, w październiku udało mi się sfotografować kilka naprawdę fajnych stylizacji i to w miarę różnorodnych. Zapraszam do oglądania i wspominania razem ze mną bardzo letniego października:)

Początek października to mój zachwyt nad nowymi butami za kolano. Ogólnie myślałam o nich już w ubiegłym roku, ale miałam mnóstwo obaw, czy do mnie będą pasować. Teraz ciesze się, że je mam. Każda stylizacja z sukienka czy spódnicą wygląda dzięki nim bardzo ciekawie:)


Płaszcz: n/n
Sukienka: DIY
Buty: Reserved
Torebka: CCC
Okulary: Flying Tiger
Haftowana letnia sukienka jesienna porą

Haftowana letnia sukienka jesienna porą

Zazwyczaj gdy sukienki letniej nie skończę szyć w sierpniu, to odkładam ją na półkę i wracam do niej dopiero na początku następnego lata (przykład: sukienka w ryby). Nie widzę potrzeby, aby spieszyć się z ukończeniem czegoś, co w najbliższym czasie mi się nie przyda. Tym razem jednak było inaczej. Większość października była taka ciepła, że z przyjemnością dokończyłam luźną sukienkę z cienkiej bawełny, która była szyta z myślą o komforcie  noszenia w trakcie upalnego lata:) Ogólnie myślałam, że jeszcze ją w tym roku założę.

Tkanina na pierwszy rzut oka wygląda jak dżins, ale jest od niego o wiele cieńsza, delikatniejsza, bardzo lekka i przewiewna. Została zakupiona w Bławatku podczas mojego letniego urlopu w Gdańsku. Przykuła moja uwagę ślicznym, kolorowym haftem, od którego oczu oderwać nie mogłam:)

Praca nad sukienką rozpoczęła się tuż po moim przyjeździe do domu, pod koniec lipca. Wykrój  na nią wzięłam z Burdy 7/2015 #115, przez wzgląd na to, że lubię ten luźny fason, perfekcyjny na upały. Spódnica jest tylko nieco szersza, bo chciałam wykorzystać całą szerokość haftowanej części. Szyło się ja bardzo łatwo, chociaż szybko zauważyłam, że materiał jest bardzo wrażliwy na kontakt z igłą i ślady po pruciu są wyraźne jak na dłoni. Było przy niej więc trochę fastrygowania.

Ogólnie fason sukienki bardzo mi się podobał... do przymiarki. Materiał wydał mi się trochę za mało lejący się i już myślałam, że będzie trzeba zmieniać plany co do ostatecznego wyglądu  góry sukienki. Po namyśle stwierdziłam jednak, że tylko trochę ją zwężę, ale nie chcę zmieniać na zupełnie inną, dopasowaną. Miała być luźna, to będzie:)

Sukienkę dokończyłam też, bo widzę, że do jesiennych i zimowych stylizacji będzie można ja spokojnie nosić. Wiem, że nie wszyscy są fanami noszenia letnich sukienek jesienią i zimą, ale myślę, że jej tkanina, kolorystyka, fason i fakt, że nie odsłania zbyt wiele ciała pozwalają na łączenie jej z jesienna garderobą. Wystarczy tylko założyć do niej jakiś żakiet, kardigan, nawet bluzkę  z rękawem pod spód, botki albo kozaki (lub moje ostatnio ukochane długie, wciągane buty) i wygląda ok.

haftowana sukienka

Stylizacje we wrześniu

Stylizacje we wrześniu

Lato mieliśmy w tym roku wyjątkowo długie i ciepłe. Wrzesień pozwolił jeszcze w pełni skorzystać z jego uroków, nawet poranki i wieczory nie były zbyt zimne, przez co ani szortów, ani odkrytych butów nie trzeba było zbyt szybko odłożyć na przechowanie na przyszły sezon. Po takiej dawce pięknej pogody perspektywa jesieni nie wydaje się przygnębiająca, a wręcz przeciwnie. Idąca zmiana pogody, temperatury i garderoby mnie nawet cieszy cieszy:) Mam nadzieję, że październik przyniesie nam prawdziwą złotą jesień, ciepła i słoneczną, abyśmy mogli nacieszyć się pogodą, zanim nadejdzie ta bardziej ponura część roku.

Dziś czas na podsumowanie zestawów, które uwieczniłam w ubiegłym miesiącu. Oto bardzo reprezentacyjne dla września zdjęcie, które pokazuje, jak mogłam w pewien słoneczny, wrześniowy dzień ubrać się na wyzwanie Phenomenal Us, którego tematem przewodnim były koronki:


Bluzka: DIY
Podkoszulek: Atlantic
Szorty: DIY
Klapki: H&M
Bransoletka: DIY
Bluzka "śpiące koty"

Bluzka "śpiące koty"

Jestem ogromnym kotomaniakiem. Odkąd pamiętam, w moim otoczeniu zawsze był jakiś kot, a obecnie są aż 3. Co więcej, nie umiem przejść obojętnie nawet obok tych napotkanych na ulicy czy w pomieszczeniach i zawsze próbuję je przywołać i pogłaskać:) 

A dziś koty wystąpią w roli głównej również na nowej bluzce, która jest bardzo ważna i niezwykła z kilku powodów. Po pierwsze, dzianina, której użyłam do jej uszycia, była moim specjalnie wyselekcjonowanym prezentem urodzinowym (miała być to jakaś tkanina lub dzianina z wzorem kota, nawet bardzo ekscentryczna). Po drugie, wreszcie uszyłam z niej bluzkę z gumą przy dekolcie, taką hiszpankę:) Po trzecie, jej uszycie bardzo fajnie zbiegło się w czasie z dodatkowym wyzwaniem grupy Phenomenal Us, którego tytuł brzmiał "Kocia dzikość". Wszystko to razem sprawiło, że prace nad nią poszły błyskawicznie.

Dzianinę typu single jersey wybrałam sobie na dresówka.pl, bo tam właśnie znalazłam wzór najbardziej pasujący do tego, o jaki mi chodziło. Nawet był w tej sprawie mały research na jednej szyciowej grupie na facebooku i bardzo dziękuję wszystkim, którzy podsyłali mi linki do tkanin i dzianin w różne sympatyczne koty:)

Ponieważ pierwszy raz zamawiałam coś w tym sklepie, były obawy, czy z przesyłką wszystko  będzie ok, na szczęście paczka wylądowała u mnie nawet dzień przed urodzinami, także prezent dostałam idealnie na czas. 

Już podczas oglądania zdjęć dzianiny w sklepie internetowym zorientowałam się, że widzę z niej luźną bluzkę, z szerokimi rękawami, najlepiej falbaniastymi i długości 3/4. Dłuższe musiałyby być już węższe, gdyż byłyby na co dzień zbyt mało praktyczne. Dodatkowo, znalazłam wreszcie zaginioną wkładkę z wykrojami z Anny Moda na Szycie 4/2014 i tam własnie model 26 okazał się wykrojem na moja wymarzoną bluzkę. 

No i oto ona. Pozy będą nieraz dziwne, ale tak bardzo chciałam Wam pokazać te rękawy:)

bluzka koty

Haftowana bluza z lekka folkowa

Haftowana bluza z lekka folkowa

Czas przed wyjazdem w góry niemalże całościowo zajęłam sobie szyciem nowej bluzy. Bo wiecie jak to jest przed wyjazdami... Nagle się okazuje, że jakoś tak mało rzeczy jest w szafie i nie ma czego zabrać, a poza tym przyda się coś nowego, aby zdjęcia były bardziej różnorodne i można było po latach odróżnić, z którego roku to był wyjazd;)

Czerwoną dresówkę kupiłam zaledwie na kilka dni przed planowaną podróżą od razu z przeznaczeniem na bluzę. W górach akurat wszelka odzież sportowa bardzo się przydaje, więc mój upór był odpowiednio motywowany. 

Bluzę wykonałam na bazie konstrukcji dla kurtki. W ten sposób zaprojektowałam i uszyłam dresową sukienkę i byłam z tego wykroju bardzo zadowolona. Bluza jest dzięki temu odpowiednio luźna i wygodna w noszeniu. 

Dół i rękawy wykończyłam ściągaczami z tego samego materiału. Do dekoltu użyłam plisy skośnej z innej dzianiny. I właśnie to ten ostatni detal, na pierwszy rzut oka bardzo niepozorny, zainspirował mnie do ozdobienia bluzy naszywkami w kwiaty. Dostałam je niedawno w gratisie do pewnego zlecenia w komplecie z kilkoma innymi i wreszcie trafiła się okazja, aby z nich skorzystać. Gdy tylko przyłożyłam je do bluzy, urzekło mnie, jak ładnie się z nią komponują i jaki ciekawy efekt dają. Chociaż trochę się obawiałam naszywania haftu na dresówkę, szczególnie o takim nieregularnym wzorze (że będzie się rozciągać, wyjdzie nieestetycznie, a nie będę mieć czasu na poprawki), to podjęłam ryzyko, które bardzo mi się opłaciło i spodobało. Cały urok bluzy tkwi moim zdaniem właśnie w tych naszywkach:) Wyszło kwieciście i także odrobinę folkowo. W sam raz na wyjazd w góry. Zresztą, sami zobaczcie:

bluza z naszywkami

Stylizacje sierpniowe

Stylizacje sierpniowe

Nie mogę uwierzyć, że własnie zaczął się wrzesień. Jeszcze tak niedawno planowałam wakacje i wszystko, co z nimi związane, a tu już po nich i jesień już za pasem. Podobno jednak wrzesień ma być jeszcze bardzo ładny i możemy liczyć na przedłużenie lata. Mam nadzieję, że ta prognoza się sprawdzi, bo bardzo lubię późne, słoneczne lato:)

A teraz stylizacje sierpniowe po kolei. Zapraszam na przegląd:)

Sierpień rozpoczął się wesoło, bo od kapitańskiego tanga:) Taki był temat wyzwania grupy Phenomenal Us i polegał on na zaprezentowaniu się w stylu marynistycznym. W tym celu z czeluści garderoby wyciągnęłam białą bluzkę z szerokimi rękawami, której wykończenie dekoltu nieco kojarzy się z bluzką marynarza. Do tego niebieskie spodnie, czerwona kurtka oraz biało czarna torebka i, można powiedzieć, standardy kolorystyczne tego stylu zostały zachowane:)


Kurtka: Camaieu
Bluzka: Monnari
Spodnie: DIY
Buty: Prima Moda
Torebka: DIY
Sukienka w ryby

Sukienka w ryby

Tkaninę bawełnianą w ryby kupiłam podczas ubiegłorocznych wakacji nad morzem. Może pod wpływem tamtejszej atmosfery, albo dlatego, że jej wzór jednoznacznie kojarzy się z wakacjami i nadmorskimi klimatami, wyjątkowo przyciągnął moją uwagę. Pomyślałam sobie, idealny kandydat na pamiątkę znad morza, lepszy na pewno, niż te wszystkie maskotki, figurki i breloczki, które kupić można wszędzie, jak kraj długi i szeroki, tylko z innymi nazwami miejscowości. Nawiasem mówiąc, od dłuższego czasu moja ulubioną pamiątką z miejsca wypoczynku jest nowa tkanina:)

Wzór rafy koralowej jest dość wyrazisty, dla niektórych może nawet kiczowaty, ale jak dla mnie pełen uroku i mający "To coś", co sprawiło, że chciałam go koniecznie mieć na ubraniu. Od razu pomysł był na wakcyną sukienkę. Falbany u góry też od razu przyszły mi do głowy, moim zdaniem bardzo pasują do wzoru i dodatkowo go podkreślają. 

Mimo, iż pomysł był prosty i jasny od początku, z realizacją przyszło mi trochę poczekać. W ubiegłym roku inne projekty i dość szybkie nadejście jesieni sprawiły, że prace nad sukienką pełną parą ruszyły dopiero na początku tego lata. Udało mi się ja ukończyć rzutem na taśmę przed wyjazdem i bardzo się z tego cieszę. Do Krajobrazu nadmorskiego pasowała jak ulał:)

Robiąc zdjęcia już po przyjeździe jedna rzecz bardzo mnie zaskoczyła. Niesamowite jest, jak ten morski wzór na sukience pasuje do sierpniowego krajobrazu dojrzałego lata:) 


Stylizacje lipcowe

Stylizacje lipcowe

Sezon urlopowy dopadł i mnie. Dopadł, złapał i nie chciał wypuścić aż do tej chwili. Moje częste wyjazdy i letnia aura nie sprzyjały systematycznemu pisaniu, w zeszłym miesiącu był tylko jeden wpis na blogu (stylizacyjny zresztą) i potem długo, długo nic. Teraz będzie lepiej,  mam już trochę nowych rzeczy do pokazania, próbuję już myśleć nad wpisami o nich, chociaż odczuwam skutki zbyt długiej przerwy w tym temacie. Dlatego dziś na rozgrzewkę, a także, aby podsumować pierwszą część moich tegorocznych wakacji, wpis o stylizacjach w lipcu:)

Cieszę się, że podczas wyjazdu nad morze nie opuściłam wyzwania Phenomenal Us poświęconego wielkiemu błękitowi. Miałam ku temu nie tylko sprzyjający krajobraz, ale też i nową sukienkę, ukończoną tuż przed wyjazdem, na której bardzo mi zależało. Myślę, że sam wzór najlepiej tłumaczy, dlaczego:) 


Sukienka: DIY (wkrótce na blogu)
Okulary: Flying Tiger

Stylizacje czerwcowe

Stylizacje czerwcowe

19 lipca, a ja dopiero z wpisem o stylizacjach! Wybaczcie zastój, ale na początku tego miesiąca miał miejsce mój prawie dwutygodniowy urlop nad morzem, podczas którego ogólnie dużo się działo (dobrego!), a na nudę narzekać się nie dało, nawet w pochmurne i deszczowe dni. Plaża, morze, słońce i przepiękne, kochane Trójmiasto... tego było mi trzeba i na miejscu chciałam się delektować tamtejszą atmosferą:)

Wracam z urlopu z wpisem o stylizacjach czerwcowych. Jak widać, poprzedni miesiąc zostanie zapamiętany ze względu na piękną pogodę, która inspirowała do planowania letniego wypoczynku. Czerwiec sprzyjał także spędzaniu czasu wolnego na opalaniu, wypadach rowerowych i wszystkim, co wiązało się z wypoczynkiem z dala od miejskiego zgiełku. Na upalny weekend w domu wybierałam proste i wygodne stroje:


Orientalna sukienka wiązana

Orientalna sukienka wiązana

Dziś będzie przeróbka bardzo wyjątkowa. Długa spódnica w kwiatowy wzór, utrzymana w kolorystyce złotej, granatowej i bordowej należała do mojej Mamy i podczas okresowych porządków bardzo wpadła mi w oko. Spodobała mi się także ze względu na tkaninę, z jakiej została uszyta. Nosi ona nazwę rayon i jest bardziej szlachetną odmianą wiskozy. Ponieważ w długich, plisowanych spódnicach jednak nie gustuję, postanowiłam przerobić ją na coś bardziej dla siebie.

Tak wyglądała przed przeróbką:

Satynowe spodnie współczesnej Szeherezady

Satynowe spodnie współczesnej Szeherezady

Na początku tegorocznego wiosennego lata znowu zamarzyły mi się szerokie spodnie. Najlepiej takie trochę w stylu orientalnym, z lejącej się tkaniny, aby ładnie otulały sylwetkę i były komfortowe w noszeniu nawet w największym upale. Wybór tkaniny na nie był oczywisty, albo wiskoza, albo satyna. Zdecydowałam się na krepę satynową w szarym kolorze, bo wydawała mi się do tych spodni perfekcyjna.

Z wyborem odpowiedniego wykroju także nie miałam problemów. Wzięłam go z Burdy 5/2013, # 117 A.  Był przekalkowany już kilka lat temu, ale nigdy nie wykorzystałam go do uszycia żadnej rzeczy. Szkoda, żeby się zmarnował ;) Chciałam też przyjrzeć się formie na spodnie szerokie, zanim podejmę się robienia wykroju na nie samodzielnie. Moje spodnie kończą się za kolanem, bo taka długość była mi najbardziej potrzebna. Pominęłam także zrobienie kieszeni, bo materiału okazało się odrobinę za mało (ach, to uczucie, gdy zabraknie dosłownie 5 cm:)).

Za to pewne trudności były z pracą nad tkaniną. Jest ona bardzo delikatna, więc było z góry wiadomo, że będzie ja można szyć tylko raz, a każde prucie będzie widoczne jak na dłoni. Dlatego dużo było przy niej ostrożności, fastrygowania i przy okazji spory test na ostrość igieł i szpilek:) Ale się udało.

Choć spodnie  mam w garderobie od miesiąca, już zdążyłam stworzyć z nimi kilka stylizacji. Jedna z nich zdążyła nawet wziąć udział w wyzwaniu grupy Phenomenal Us 15: Piasek pustyni. To właśnie z tej okazji, na moim Facebooku Lumpola stwierdziła, że wyglądają jak spodnie dla współczesnej Szeherezady i bardzo spodobało mi się to określenie:) Zresztą, oceńcie sami, czy jest trafione: 

szerokie spodnie

Stylizacje majowe

Stylizacje majowe

Z radością stwierdzam, że ciepła, słoneczna pogoda bardzo ładnie zmotywowała mnie do większej ilości zdjęć stylizacyjnych. W ciepłe, słoneczne dni aż chce się wyjść na zewnątrz i robić zdjęcie w pięknym, ukwieconym plenerze. Oby tak dalej:)  Zapraszam na przegląd, co nosiłam w tym miesiącu.

Maj zaczął się się od wyzwania grupy Phenomenal Us, którego tematem przewodnim była stylizacja z męskim akcentem. Myślałam, że będę mieć problem ze znalezieniem w mojej szafie czegoś, co będzie pasowało do tematu, a tu niespodzianka! Pierwsze rzeczy, które wpadły w moje oko i ręce okazały się odpowiednie:)

Na potrzeby stworzenia "męskiej" stylizacji wybrałam czarne spodnie i krótką kurtkę z krepy wełnianej, która dodaje całości pazura. Termin wyzwania zbiegł się akurat w czasie z maturami i tak mi przez myśl przeszło, że gdybym była tegoroczna maturzystką, to tak właśnie ubrałabym się na egzamin:)


Kurtka: DIY
Bluzka: DIY
Spodnie: DIY
Buty: Prima Moda

Kwiaty z dzianiną

Kwiaty z dzianiną

Co zrobić z resztką tkaniny, która ma ok. 0,5 metra, zarówno długości, jak i szerokości? Wyrzucenie nie wchodzi w grę, bo szkoda, a jednocześnie zakres jej wykorzystania jest bardzo ograniczony. Takie resztki tkanin przydają się na pewno do patchworku, ale równie dobrze można z nich zrobić np. tylko niektóre części wykroju, albo wykończenia, tak jak przy bluzce, która jest bohaterka dzisiejszego wpisu. Podobny zabieg stosowałam ostatnio także przy szyciu kurtki wiosennej, bluzy składanej i sukienki dresowej.

Na potrzeby uszycia tej bluzki wykorzystałam ścinek pozostały po szyciu sukienki letniej i nieużywaną koszulę nocną z dzianiny T-shirt. Projekt i wykrój przygotowałam samodzielnie. Bluzką, która powstała jestem wprost zachwycona, bo (moim zdaniem) jest nie tylko ładna, ale i bardzo wygodna:)

Zdjęć trochę jest, ale nie mogłam się powstrzymać przed bogatą sesją zdjęciową z kwitnącymi bzami i różowymi tulipanami w tle.

bluzka na lato

Wiosenny patchwork, kolorowe kratkowanki

Wiosenny patchwork, kolorowe kratkowanki

Bluzka powstała pod wpływem wyzwania grupy Phenomenal Us pod tytułem Kolorowe kratkowanki. Aby przygotować stylizację zgodną z tematem, przejrzałam moją garderobę wzdłuż i wszerz i doszłam do wniosku, że nie dość, że ubrań w kratkę mam bardzo mało, to jeszcze dominuje kratka czarno biała. Pomyślałam wtedy, że uszyję sobie kolorową, patchworkową bluzkę z resztek tkanin. W końcu u mnie skrawków zawsze pod dostatkiem:)

Na bluzkę wybrałam resztki wzorzystej tkaniny bawełnianej, z której szyłam niedawno spodnie na lato i fioletową bawełnę, która była niegdyś olbrzymim prześcieradłem, a u mnie robi za tkaninę próbną. Zestawienie kolorów i wzorów bardzo mi się spodobało.

Z ukończeniem bluzki niestety nie zdążyłam do dnia, w którym trzeba było zaprezentować stylizację. Tak czasami wychodzi. Na szczęście udało mi się stworzyć stylizację z innymi kratkowanymi rzeczami, a bluzkę na spokojnie ukończyłam w późniejszym terminie. Dzięki temu udało mi się też zrobić jej zdjęcia na tle kwitnącego bzu, którego kwiaty są pod kolor:)

letnia bluzka

Kwietniowe stylizacje

Kwietniowe stylizacje

Po bardzo zimnym i mroźnym marcu dostaliśmy od pogody rekompensatę w postaci bardzo ładnego, ciepłego kwietnia. Zaraz po zimie od razu zrobiło się lato. Z ta nagłą różnica pogodową udało mi się nawet nieźle poradzić. Zapraszam na podsumowanie stylizacji kwietniowych:)

Kwiecień rozpoczął się w świątecznym nastroju. Na śniadanie wielkanocne zawsze warto przygotować sobie coś specjalnego. Nawet, jeśli święta te spędzamy w domowym zaciszu jedynie z kilkoma osobami.


Bluzka: DIY
Spódnica: DIY
Rajstopy: Gatta
Buty: Prima Moda

Blog ma 5 lat!

Blog ma 5 lat!

Jaka piękna rocznica dzisiaj wypada:) Dokładnie 26 kwietnia 2013 roku zamieściłam na blogu mój pierwszy wpis. Był on o szarej, polarowej pelerynie z ozdobnymi guzikami. Pelerynę tą mam do tej pory i nawet często ją noszę, bo jest świetną narzutką:)   

Jak tak teraz wspominam tamten dzień, to mam wrażenie, że był on całkiem niedawno. Kalendarz jednak nie kłamie, od tamtego dnia minęło już dokładnie 5 lat. Było w tym czasie mnóstwo nowych prac, inspiracji i szyciowych wyzwań. Były też chwile trudniejsze, jak to w życiu. Blog jednak tak bardzo wpisał się w moje życie, że na razie nie wyobrażam sobie, abym miała przestać go prowadzić.

Z tej okazji chcę podziękować jego czytelnikom, odwiedzającym i każdemu, kto wspierał mnie w mojej pasji. Fakt, że ktoś ogląda moje prace, czyta wpisy i przesyła mi na ich temat jakąś odpowiedź wpływa pozytywnie na systematyczność zarówno w pisaniu, jak i tworzeniu.

A z okazji 5 rocznicy, małe podsumowanie moich ulubionych prac z minionego roku:

Luźna bluzka z falbaną u dołu stała się moją ulubioną w garderobie odkąd tylko wyszła spod maszyny. Noszę ją bardzo często, bo też i do wielu stylizacji pasuje. Dodatkowo, zakochałam się w tym kolorze.

Letnie spodnie w egzotyczne kwiaty

Letnie spodnie w egzotyczne kwiaty

Tkaninę bawełnianą w egzotyczne kwiaty kupiłam w zeszłym roku podczas moich wakacji nad morzem. Myślałam o tym, że uszyję sobie z niej coś z niej na następny letni urlop. Początkowo myślałam, że będzie to  sukienka. Problem w tym, że żaden konkretny fason nie przychodził mi do głowy i przez to zaczęłam zastanawiać się, czy nie uszyć z niej jednak spódnicy albo spodni. Ostatecznie, jak widać, zdecydowałam się na tą ostatnią opcję i nie żałuję. Doszłam do wniosku, że sukienka czy spódnica były by ok, ale to właśnie takich spodni potrzebuję na lato.

Spodnie zostały uszyte na podstawie samodzielnie przygotowanej formy. Nie jest to nogawka prosta, ale delikatnie zwężana ku dołowi. Spodnie nie były mocno dopasowywane, ze względu na właściwości tej tkaniny, która nie jest za bardzo elastyczna i zbyt wąskie spodnie byłyby zupełnie niepraktyczne. 

Jestem pewna, że podczas zbliżającego się lata ubarwią nie jedną stylizację:)

letnie spodnie

Torebka królik

Torebka królik

Niedawno na stronie Burdy znalazłam wykrój na oryginalne opakowanie na słodkości. Jest to torebka w kształcie królika. Zwróciłam na nią szczególna uwagę, bo sama właśnie wybierałam się na urodziny i miałam Ferrero Rocher jako część prezentu. Stwierdziłam, że w takim opakowaniu dość banalny prezent, jakim są słodycze zostanie podany w dużo ciekawszej formie.

Torebkę uszyłam z bawełnianej dekoracyjnej tkaniny, z której kiedyś zrobiłam poszewkę na poduszkę. Lamówka, detale uszu, oczka i nos są z dużo cieńszej bawełnianej tkaniny, która jak na razie przydaje mi się głównie na lamówki (np. przy wykańczaniu organizera na biurko).


Wiosenna kurtka w czerni i kwiatach

Wiosenna kurtka w czerni i kwiatach

Wszyscy śmiali się, że wiosna tak długo nie przychodziła, bo czekała, aż skończę szyć tą kurtkę:) A mi się z nią nie spieszyło, bo ziąb za oknem nie motywował do jej szybkiego ukończenia. Prace nad kurtkami zresztą zawsze trwają u mnie długo, zwłaszcza, gdy składają się one z wielu elementów, brakuje mi na stanie sporego kawałka podszewki, odpowiedniej długości suwaka rozdzielczego, a jeszcze i nić się skończy.  Że już nie wspomnę o tym, że w formie też potrafię trochę pozmieniać. 

Wykrój pochodzi z Burdy 8/2012 (mój ulubiony numer), znajduje się pod numerem 118. Oryginał jest nieco krótszy, posiada kołnierz i lekko zwężane ku dołowi rękawy. Dodatkowo, według wytycznych z gazety, do jej uszycia powinno się wykorzystać dzianinę i skórę jagnięcą nappa. 

Moja kurtka została uszyta z czarnej wełny parzonej i resztek ortalionu pikowanego pozostałego po szyciu innej kurtki. Podszewka także jest pozostałością po tamtym szyciowym przedsięwzięciu, musiałam tylko dokupić kawałek na wnętrze kaptura. 

Kurtkę przedłużyłam o kilka centymetrów, bo chciałam naszyć jeszcze z przodu małe kieszonki w celach ozdobnych, chociaż pewnie chusteczkę albo bilet pomieszczą. Postanowiłam samodzielnie narysować do niej rękawy, bo koniecznie chciałam zrobić szerokie u dołu. No i oczywiście dodałam kaptur. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zrobić jednak kołnierza albo stójki, ale stwierdziłam, że kaptur bardziej się przyda.

 kurtka wiosna

Stylizacje marcowe

Stylizacje marcowe

Tak, wiem, ostatnio jakby z życia blogowego się wycofałam. Miałam ostatnio trochę przygód z komputerem, przez co nie miałam możliwości opublikowania zdjęć z aparatu i mogłam polegać tylko na tych z telefonu. Komputer dopiero pod koniec miesiąca odzyskałam. Wpisy, które w marcu publikowałam na blogu udało mi się przygotować tylko dzięki temu, że miałam wcześniej zrobione do nich zdjęcia, już po obróbce i na dysku Google. Także dlatego nie pokazywałam stylizacji, bo miałam wątpliwości, czy nadają się one do pokazania.

Ostatecznie po długim namyśle zdecydowałam, że jednak je tutaj opublikuję. Stwierdziłam, że wyglądają całkiem nieźle. Także zaczynamy:)

Początek marca przywitał nas siarczystym mrozem, który miałam okazję przeczekać w górach. Na szczęście już 2 jego tydzień przyniósł nieco cieplejszą pogodę, dzięki której można było odstawić grube bluzy i zimowe buty, a przywitać się z botkami i (wreszcie) założyć pomarańczową bluzkę z falbaną, na którą bardzo czekałam:)


Bluzka: DIY
Spodnie: DIY
Botki: Wojas
Torebka: CCC

Ozdoby wielkanocne

Ozdoby wielkanocne

Jak tam poświąteczne nastroje? Już udało Wam się wrócić do rzeczywistości, czy jeszcze myślami jesteście na długim, świątecznym weekendzie? Ponieważ Wielkanoc bardzo lubię (szczerze mówiąc chyba nawet bardziej, niż Boże Narodzenie) to pozostanę jeszcze przy tym temacie i pokażę Wam świąteczne dekoracje, które uszyłam w tym roku.

Ale zanim napiszę tu o ozdobach, będzie jeszcze małe sprostowanie. To, co pojawiło się w Święta na moim Facebooku, o rzuceniu szycia i wyjeździe w góry, aby paść owce, to oczywiście był żart:) Cieszy mnie fakt, że wielu nie dało się na niego nabrać, a ja tym samym nie wyglądam na kogoś, kto po wielu latach ot tak rzuciłby coś tak ważnego. Chociaż przyznać muszę, że w tym żarcie było ziarno prawdy, czasem myślę o tym, czy nie wyprowadzić się w jakieś ładniejsze miejsce... ale wtedy szycie zabiorę ze sobą:) Bloga w miarę możliwości również.

Wracając już do dekoracji świątecznych.... Miałam okazję zrobić użytek z kilku arkuszy cienkiego filcu, które zalegają u mnie już od niemalże 4 lat i pomysłu na ich praktyczne wykorzystanie do tej pory nie miałam. Najpierw do naszej święconki uszyłam dwa ocieplacze na jajka (jakkolwiek to brzmi:)) w kształcie kurczaczków. W tym celu zużyłam filc w jaskrawo żółtym kolorze, a na dzióbki wykorzystałam resztki filcu czarnego. Oczka zrobione zostały z muliny:


Bluza składana

Bluza składana

Jakiś czas temu trafiłam przypadkiem na artykuł, z którego wynikało, że ubranie złożone z niepasujących do siebie elementów jest jednym z trendów obecnego sezonu (dla zainteresowanych link TUTAJ). Tym oto sposobem udało mi się jako tako wpasować w panujące trendy, bo uszyłam sobie bluzę złożoną z dwóch dzianin dresowych i to w dość niestandardowym układzie. 

Dzianina we wzór Paisley to pozostałości po szyciu innej bluzy. Początkowo miała być mini spódniczką, ale jak powszechnie wiadomo tylko krowa zdania nie zmienia:) Z czarnej dzianiny miała powstać z kolei cała bluza, ale tyle zużyłam jej na pasy do dresowej sukienki, że niestety nie starczyłoby jej na rękawy. 

Zaprojektowanie bluzy z dwóch różnych dzianin o bardzo ograniczonej ilości to nie łatwe zadanie. Kilka razy zmieniałam zdanie odnośnie jej ostatecznego wyglądu i w końcu wyszło mi to następująco:


Krawieckie zakupy #12: Książka Marii Piskorskiej "Konstrukcja i modelowanie form bielizny"

Krawieckie zakupy #12: Książka Marii Piskorskiej "Konstrukcja i modelowanie form bielizny"

Szycie bielizny zaczęło być jakiś czas temu bardzo modne. Nie dziwi mnie taki obrót spraw, bo skoro ludzie są w stanie uszyć sobie naprawdę piękne sukienki, bluzki czy nawet płaszcze, to dlaczego nie spróbować własnych sił w szyciu czegoś niekoniecznie na pokaz, ale dla własnego komfortu i samopoczucia? 

Przy okazji tematu szycia bielizny wielokrotnie pojawiają się pytania o to, skąd brać na nią wykroje. Burda ani żadne szyciowe pismo wydawane w Polsce nie dostarcza regularnie wykrojów dla bielizny, więc polegać trzeba głównie na wzorach ściąganych z internetu albo na własnej konstrukcji.  Dlatego dziś chcę Wam polecić książkę poświęconą w całości konstrukcji bielizny i to zarówno damskiej, męskiej oraz dziecięcej (u mnie to kserówka z czasu kursu).

 

Stylizacje z lutego

Stylizacje z lutego

Luty był taki nierówny. Zaczął się dość ciepło, jak na zimowe warunki, a później, im bardziej czekaliśmy na wiosnę, tym bardziej temperatura spadała, jakby chciała nadrobić za całą zimę. Generalnie przez cały czas trzeba było mieć rękę na pulsie i sprawdzać prognozy, aby ubrać się odpowiednio i nie przegrzać, ani nie zmarznąć. Zapraszam na relację, jak mi się to udało:

Luty zaczęłam tanecznym krokiem, bo końcówka karnawału była tuż tuż i podobnie jak inni także chciałam pójść gdzieś potańczyć. Świetna okazja do ubrania sukienki w drobny wzór. Dobrałam do niej kardigan, ale długo go na sobie nie miałam:)


Kardigan: Jackpot & Cottonfield
Sukienka: DIY
Rajstopy: Gatta
Botki: n/n

Krawieckie zakupy #11:  Książka "Modelowanie form odzieży damskiej"

Krawieckie zakupy #11: Książka "Modelowanie form odzieży damskiej"

Każdemu, kto chciałby rozpocząć przygodę z samodzielnym robieniem wykrojów polecam tą książkę  jako rzetelne źródło informacji o konstrukcji i modelowaniu odzieży damskiej. Modelowanie form odzieży damskiej autorstwa Elżbiety Stark i Barbary Tymolewskiej to podręcznik, z którego nauczyć się można jak zrobić podstawową formę dla spódnicy, spodni, bluzki, sukienki, żakietu i skafandra (kurtki). Prawidłowo przygotowane formy posłużą jako punkt wyjścia do dalszego modelowania.


Mandarynkowa

Mandarynkowa

Za oknem zimno, szaro i biało naprzemiennie, a ja miałam w ubiegłym tygodniu możliwość, aby oderwać się od tego wszystkiego, bo u mnie zapanował letni, wręcz wakacyjny klimat:) Wszystko za sprawą luźnej bluzki z falbaną, którą uszyłam z intensywnie pomarańczowego jerseyu, którego odcień kojarzy mi się z mandarynką.

Historia tej bluzki zaczęła się, gdy jakiś czas temu szukałam ładnych, gładkich dzianin. Udało mi się znaleźć dwie, które wyjątkowo przypadły mi do gustu, w kolorach pomarańczowym i fioletowym. Kupiłam je i chociaż do lata jeszcze daleko od razu zaczęłam nad nimi pracować. Chyba stęskniłam się za intensywnymi kolorami i nie bez znaczenia jest też fakt, że obie dzianiny są bardzo przyjemne w dotyku.

Na pierwszy ogień poszła dzianina mandarynkowa. Zdecydowałam, że uszyję z niej kimonową bluzkę z rękawem 3/4 (wykrój z Marfy, identyczny jak do czerwonej bluzki z rozcięciami), a z resztki zrobię u dołu falbanę, dzięki której całość będzie wyglądała ciekawiej. Plisę skośną przy dekolcie zrobiłam z resztek dzianiny przypominającej zamsz, z której szyłam już kiedyś bluzkę kimonową na sezon jesienno zimowy. Wszystko dlatego, że mandarynkowej dzianiny na zrobienie plisy ze skosu było już za mało.

Nawiasem mówiąc, ja chyba nie doceniałam pomarańczowego... Póki nie przymierzyłam do twarzy tej dzianiny to myślałam, że to nie mój kolor i że ja w czymkolwiek pomarańczowym po prostu zginę. Z tego powodu w mojej garderobie ubrań i dodatków w tym kolorze ze świecą szukać. A tu okazuje się, że nie dość, że to dla mnie twarzowy kolor, to jeszcze w jego towarzystwie nawet zwykłe dżinsowe spodnie nabierają blasku:)  Zresztą, sami rzućcie okiem:

bluzka pomarańczowa

Sukienka dresowa

Sukienka dresowa

Sukienka dresowa to jest absolutna nowość wśród rzeczy, które szyłam i w mojej garderobie w ogóle. Mam tylko jedną, która do miana takowej mogłaby się zaliczać, niestety, jak na moje upodobania jest za krótka i po podniesieniu rąk do góry odsłania aż nazbyt wiele. Dlatego noszę ja tylko do spodni jako dłuższą bluzę. To ona jednak zainspirowała mnie do uszycia dresowej sukienki z prawdziwego zdarzenia. 

Formę dla niej przygotowałam na podstawie konstrukcji czegoś, co w mojej książce nosi nazwę "skafander". To taka luźna kurtka w stylu sportowym, chociaż nazwa kojarzy mi się raczej z czymś do nurkowania albo do lotu w kosmos:) Robi się go identycznie, jak formę dla bluzki, różnica tkwi jednak w dodatkach konstrukcyjnych, bo skafander ma być z założenia luźniejszy. Mi bardzo zależało na tym, aby moja sukienka dresowa była bardzo luźna i dlatego zdecydowałam się na taki zabieg. Na tym jednak tworzenie wykroju się nie skończyło. 

Początkowo sukienka miała wyglądać tak, że na dole miała mieć tylko 1 czarny pas, a dekolt chciałam wykończyć za pomocą czarnej plisy skośnej. Podczas przymiarek jednak nabrałam wątpliwości co do takiego wykończenia, bo moja sukienka, w której dominowała szara dresówka i luźny krój wyglądała raczej jak koszula nocna. Aby zmienić ją na bardziej codzienną, podjęłam decyzję o uzupełnieniu rękawów czarnymi mankietami, a także o dodaniu drugiego pasa na dole (bo ciekawiej będzie to wyglądało) i o dorysowaniu kaptura. O kaptur bałam się chyba najbardziej, bo po raz pierwszy tworzyłam go od zera samodzielnie. Wcześniej korzystałam z gotowców:) Na szczęście wytyczne na papavero okazały się bardzo pomocne, chociaż szew wymagał skrócenia, dzięki któremu kaptur lepiej dopasowuje się do kształtu głowy. Dodałam na nim zaszewki.

W rezultacie zużyłam więcej czarnej dresówki, przez co może i drugiej bluzy całej z niej nie uszyję, ale za to zyskałam bardzo ciekawą i mega wygodną sukienkę, która jak na obecną pogodę będzie bardzo potrzebna. I już się w niej zakochałam:)


Styczniowe stylizacje

Styczniowe stylizacje

Pora na podsumowanie pierwszego miesiąca 2018 roku pod względem stylizacji. Całkiem sporo udało mi się tym razem ich pokazać i oby ta tendencja trwała jak najdłużej. Zapraszam na przegląd.

Styczeń u większości ludzi upływa pod znakiem wymyślania postanowień noworocznych i próbach ich realizacji lub i nie:) U mnie część z nich została doprecyzowana, a część... jeszcze się tworzy. Jednym z postanowień jakiś czas temu podzieliłam się na moim Facebooku, dotyczyło ono częstszego noszenia spódnic i sukienek na co dzień. Choć z realizacją na razie średnio wyszło, głównie przez względy pogodowe, tak przynajmniej na początku udało mi się stworzyć wygodny zestaw ze spódnicą z koła i bluzką w kwiatowy wzór:


Bluzka: DIY
Spódnica: DIY
Rajstopy: Gatta
Botki: n/n

Kurtka w wersji mini

Kurtka w wersji mini

Dzisiejsza mini kurtka to całkiem dobry wynik moich starań w kierunku jak najlepszego wykorzystania resztek tkanin pozostałych po większych projektach. Długo się zastanawiałam nad jej ostateczną nazwą, gdyż ma w sobie coś z kurtki, żakietu i bolerka na raz. Uszyta została z resztek brązowej krepy wełnianej, która pozostała mi po szyciu spodni z szerokimi nogawkami. Odszycia zrobione zostały z resztek tkaniny w kwiaty, z której szyłam spódnicę ołówkową, a podszewka to biała tkanina, której miałam mniej niż 1 m i dość długo zalegała na półce, bo nigdy nie mogłam dla niej znaleźć zastosowania. Ze względu na bardzo małą ilość materiału zdecydowałam, że kurtka będzie sięgała do talii, a krój dla niej będzie bardzo prosty.

Pomyślałam, że taka mini kurtka będzie bardzo użyteczna na letnie wieczory, ale nie tylko wtedy. Nawet teraz będzie można założyć ją do bluzki bez rękawów zamiast kardigana albo bluzy. A jej kolorystyka jest taka, że do wielu stylizacji będzie pasowała.

mini kurtka

Spódnica ołówkowa z... Leroy Merlin

Spódnica ołówkowa z... Leroy Merlin

Spódnica ołówkowa w kwiaty, pierwsza rzecz uszyta w Nowym Roku, z powodu wzoru przywodzi na myśl wiosnę. Mamy zresztą ten czas, kiedy wiele osób już zaczyna odliczać dni do cieplejszej części roku. Jest to moim zdaniem normalna kolej rzeczy po okresie świąteczno-sylwestrowym, który ma w sobie wiele uroku, ale też bywa nieco przytłaczający. Dekorowanie domu, wypieki, poszukiwania prezentów, świątecznych oraz sylwestrowych kreacji... To z jednej strony miłe zajęcia, ale sprawiają, że jest to czas bardzo intensywny i pojawia się tęsknota za lekkością, świeżością, a także większą beztroską. Z tym kojarzy się właśnie wiosna. Wiedzą o tym sklepy, które już prezentują kolekcje na sezon wiosna/lato, a ja tym razem poszłam za ich sugestią. 

Ta spódnica ołówkowa to pozytywny skutek uboczny pracy nad świąteczno-noworocznymi prezentami. Tkanina bawełniana w kwiaty, z której została ona uszyta, została zakupiona w... Leroy Merlin i miała być wykorzystana tylko i wyłącznie do uszycia dekoracji do domu. Po wykrojeniu ich wszystkich okazało się, że materiału zostało bardzo dużo, a ja szybko stwierdziłam, że do uszycia spódnicy byłby on wprost wymarzony:)

Pomimo tego, iż spieszyłam się z wykonaniem poszczególnych prezentów znalazłam jeszcze czas i energię, aby wyciąć elementy spódnicy ołówkowej, do której wykrój przygotowałam kiedyś samodzielnie na bazie spódnicy podstawowej.  Jest ona dopasowana za pomocą zaszewek, zapinana z tyłu na zamek kryty i guzik, a pod spodem znajduje się podszewka w jasnoróżowym kolorze.

Aby podkreślić wiosenny styl tej spódnicy do zdjęć postanowiłam zestawić ją razem z letnią jedwabną bluzką z falbanami i jasnymi butami bez palców. Spódnicę mam jednak nadzieję założyć jeszcze w czasie zimowym, bo razem z grubymi rajstopami i kozakami też można stworzyć ciekawe stylizacje. Zwłaszcza, że moim postanowieniem noworocznym było częstsze noszenie spódnic i sukienek na co dzień, a nie tylko okazjonalnie:)
 
 spódnica ołówkowa w kwiaty

Stylizacje grudniowe

Stylizacje grudniowe

Witam wszystkich w Nowym Roku 2018! Aż nie chce mi się wierzyć, że poprzedni rok tak szybko minął. U mnie rozpoczął się on od pewnych poważnych zmian, które myślę, że zmierzają tylko w dobrą stronę. A jak wasz Nowy Rok do tej pory? Postanowienia spisane, czy raczej idziecie na żywioł i sami chcecie się przekonać, co Was takiego ciekawego spotka? Tymczasem, zapraszam na podsumowanie stylizacji grudniowych.

Kwiecista kurtka rozjaśni nawet najprostszą, ciemna stylizację w ponure, zimowe dni. I za to bardzo ją lubię.  Świetnie nadaje się do codziennych stylizacji, na spacer, zawsze wtedy, kiedy ubierzesz się w ciemne kolory i stwierdzisz, że przydałoby się to czymś rozjaśnić:)


Kurtka: DIY
Bluzka: Big Star
Spodnie: DIY
Buty: Kazar
Torba: H&M
Szalik: Diverse
Rękawiczki: n/n

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Szycie Marii Tamary , Blogger