Sweter ze srebrną nitką w wiosennej stylizacji

Sweter ze srebrną nitką w wiosennej stylizacji

Materiał na sweter znany z poprzedniego wpisu został zakupiony w czasie świątecznej gorączki. Wtedy błyszczące tkaniny były bardzo na topie, zajmowały honorowe miejsce na wystawach sklepowych, pełno ich było także w reklamach. Jednak inspiracji na pomysłowe przerobienie, jak na złość, brakowało. Dopiero niedawno pojawił się pomysł z koronką. Sweter został poddany metamorfozie i jestem z niej bardzo zadowolona. W tym czasie zrobiło się wiosennie i trendy uległy wyraźnej zmianie. Zawsze mam tak, że jak uszyję nową rzecz, bardzo chcę ją pokazać na sobie i to nie tylko na blogu. Nie marzę o powrocie zimy nawet pod pretekstem zyskania okazji do założenia nowego swetra. Pomyślałam, że może lepiej spróbować wystylizować go w taki sposób, aby pasował do wiosennej pogody.

Pierwszym pomysłem było połączenie go z brązową wiatrówką. Bo sweter pod spodem sprawia, że nie trzeba czekać do lata, aby móc ją założyć i tym samym nie ryzykuje się zapaleniem płuc:






Kurtka- nie pamiętam, jeden sklep w Fashion House
Sweter- DIY
Spodnie- Jackpot & Cottonfield
Rękawiczki- Wittchen
Buty- Kazar
Okulary- Ray Ban

A oto drugi pomysł. Do kompletu wykorzystałam czarne wąskie spodnie i botki na obcasie w tym samym kolorze. Jednak dzięki płaszczowi własnego projektu i wykonania, szalikowi w kwiaty i bordowym rękawiczkom nie jest zbyt szaro buro i "zimowo". Dodatkowym urozmaiceniem stroju jest jedna z moich ulubionych torebek, z wielkim kwiatem:





  

 



Sweter- DIY
Płaszcz- DIY
Spodnie- H&M
Buty- Quazi
Szalik- nie pamiętam
Breloczek- DIY
Rękawiczki- Wittchen
Okulary- Ray Ban
Torebka- prezent

A w trakcie zdjęć, jak widać, miałam towarzystwo. Właściciele kotów pamiętajcie: najpierw patrzymy pod nogi, a później w obiektyw. Tak dla bezpieczeństwa zwierzaków i własnego przy okazji:)
Sweter z niespodzianką

Sweter z niespodzianką

Kupiłam kiedyś w sh czarny sweter ze ściągaczami. Materiał składa się z włókien mieszanych, zawiera także srebrną nitkę. Spodobał mi się ze względu na błysk, który teraz kojarzy mi się nieco ze zbroją:) Długo leżał w szafce z rzeczami do przerobienia, bo nie miałam inspiracji, co z tym fantem ciekawego zrobić. Dopiero niedawno przyjrzałam się mu dość dokładnie i wpadł mi do głowy pewien pomysł. W pierwszej kolejności trzeba było powiększyć dekolt, bo oryginał zawierał stójkę opinającą szyję aż za bardzo. Później należało obciąć mankiety ze ściągacza przy rękawach, które były za długie. Po przeróbce sweter prezentuje się następująco:




I jak widać, rękawy nie są już zakończone ściągaczami. Zostały ładnie podłożone i obszyte ściegiem potrójnym, przeznaczonym do szycia tkanin elastycznych. Dekolt z przodu nie sięga już pod samą szyję.

Na razie wygląda w miarę zwyczajnie, prawda? Tylko, że to jeszcze nie koniec, bo największa zmiana dokonała się w zupełnie innym momencie:) Na poniższym zdjęciu spójrzcie na dekolt. Coś koronkowego widać przy ramieniu...


I jest to zapowiedź tego, co dzieje się na plecach owej bluzki:







To jest właśnie ta niespodzianka:) W pewnej chwili pomyślałam, że trochę zaszaleję i zrobię bardzo głęboki dekolt w kształcie litery V, ale z tyłu. Naszyłam na niego koronkę będącą kiedyś częścią innej bluzki. Myślę, że dzięki tej wstawce sweter zaskakuje, zyskał na oryginalności i moje plecy przykuwają spojrzenia:) Co najciekawsze, wcale nie jest mi w nim zimno. Może to zadowolenie z pomysłu rozgrzewa?:P

Broszka i jej możliwe stylizacje na Dzień Kota:)

Broszka i jej możliwe stylizacje na Dzień Kota:)


Podobno mamy dzisiaj Dzień Kota. Moje jednak mają swój dzień codziennie i mogą to potwierdzić:) Postanowiłam mimo to uczcić to święto prezentacją broszki w kształcie tego zwierzaka z poprzedniego wpisu (KLIK). Wtedy nie miałam czasu na zrobienie zdjęć w stylizacjach, bo po pierwsze nauka, a po drugie pewne dodatkowe, bardzo przykre okoliczności...O nich może jednak na koniec. Najpierw stylizacje. Z tego powodu dzisiaj jak na przekór kolorowe i radosne.

Pierwszym pomysłem było dodanie kremowego kota do szaro- czerwonej bluzki własnego projektu. Myślę, że dodatkowo ją urozmaica:



Pomysł numer dwa, kotek dodany do czerwonej dzianinowej bluzki własnego projektu. Ciekawostką jest, że kwiatek, który ma on na szyi był zrobiony do ozdoby dekoltu tejże bluzeczki. Nie było już jednak na niego miejsca, więc wrzuciłam do pudełka z różnymi ozdobami, które można wykorzystać do ubrania, aby jeszcze kiedyś się przydał. I jako detal obróżki był w sam raz:):



Ostatnia propozycja, to broszka noszona nieco niekonwencjonalnie. Została przypięta w taki sposób, aby kotek wyglądał, jakby siedział na głowie pani przedstawionej na bluzce:


I jeszcze jedna optymistyczna wiadomość, otóż przechwałki:): Pamiętacie bluzę nazywaną "Tygrysia"? Znalazła ona nową właścicielkę, która wygląda w niej idealnie:) Dla szyjącego i tworzącego sprzedaż  to ogromny komplement:)))


A na koniec muszę Wam coś opowiedzieć... To, co tutaj zaprezentowałam to póki co tyle dobrego. Wyników egzaminów jeszcze nie mam, więc nie ma co jeszcze zapeszać. Reszta była o wiele mniej szczęśliwa. Otóż kilka dni temu moja mama odebrała wyniki badań, które lekarkę "bardzo zaniepokoiły" i nakazywała badania w szpitalu "jak najszybciej". Sami rozumiecie, że taka informacja, niby nie zawiera jakiejś strasznej diagnozy póki co, ale umie zwalić z nóg... Niemniej, przede mną jeszcze kilka trudnych dni. Staram się nie dawać, bardzo rzuciłam się na pracę, aby odciągnąć myśli.
Oj kot...

Oj kot...

Oj, kot, pani matko, kot, kot,
Narobił mi w pokoiku łoskot!

Dziś będzie krótko, zwięźle i na temat, bo w weekend czekają mnie 2 egzaminy i jeszcze mnóstwo przygotowań. Z tego powodu chciałam podziękować bardzo wszystkim, którzy wypełnili zamieszczoną w poprzednim poście ankietę- w ten sposób pomogliście mi wykonać zadanie na egzamin:) Jak jednak widać, od szycia i od bloga nieźle się uzależniłam i nawet w tak pracowitym czasie znalazłam chwilkę na te dwie pasje:)

Tym razem tylko zaprezentuję broszkę w kształcie kota, którą wykonałam na potrzeby: Zashevkowe wyzwanie szyciowe luty 2014. Do wykonania tej ozdoby użyłam formy identycznej, co do broszki "Pumy". Tym razem kot powstał z kremowego filcu, trochę grubszego, bardziej chropowatego i sztywniejszego, niż poprzedni czarny kawałek. Dodałam mu oryginalną ozdobę na szyję: czarną obróżkę zrobioną z lamówki, do której został doszyty kwiatek z czerwonej dzianiny, który nie został wykorzystany przy bluzce z krótkim rękawem.

Broszka prezentuje się następująco:



Zapinana jest na agrafkę w kolorze starego złota:


A tak wygląda jego ozdoba na szyi w zbliżeniu:


Mam nadzieję, że się podoba:)
Jaki jest sztruks?

Jaki jest sztruks?

Postanowiłam podzielić się z Wami moją wiedzą i doświadczeniem z materiałem, jakim jest sztruks. A więc:

1. Co to jest sztruks?

Sztruks (znany również jako kord), jest tkaniną bawełnianą, rzadziej wełnianą. Cechuje się widocznymi prążkami po prawej stronie materiału:



2. Do czego można go użyć?:

Pasuje przede wszystkim do jesiennej i zimowej garderoby wierzchniej, np.:  płaszczy, żakietów, kamizelek, spodni, spódnic, w określonych przypadkach do sukienek, choć przyznam, że raczej do tych pozbawionych rękawów.. Sprawdzi się również jako zewnętrzna warstwa torebki oraz poszewka na poduszkę.

Przykładowe zastosowanie materiału na spodnie:



3. Jak się go szyje?:

Najważniejsze, co trzeba pamiętać, to że sztruks posiada wyraźny kierunek włosa. To znaczy, że jak się go pogłaska, to w jedną stronę włos układa się gładko i dłoń przesuwa łatwiej. Należy każą część wykroju kroić zgodnie z kierunkiem włosa, czyli, gdy występują na wykroju strzałki, układać je w tym samym kierunku, co kierunek włosa. Jeśli już zdarzy Ci się skroić którąś część "pod włos", krój konsekwentnie wszystkie tak samo, bo inaczej różnice kierunku będą się później bardzo rzucały w oczy.

Sztruks strzępi się na brzegach. Należy je zabezpieczać albo wąskim ściegiem zygzakowym ( długości 1-2), albo overlockiem, jak ktoś posiada. Polecam stosowanie szwu francuskiego, jednak z uwagą, aby zostawiać wtedy o 0,5 cm- 1 cm więcej zapasu (jeśli do zwykłego materiału zostawiasz zapas 1,5 cm, do sztruksu zostaw co najmniej 2 cm). Jeśli już zapomnisz, możesz szwy ukryć pod ozdobną tasiemką:



Samo zszywanie ze sobą kawałków materiału jest łatwe, stębnówka długości 3- 4 wystarczy. Trzeba tylko zachować ostrożność na fragmentach, kiedy do zszycia jest kilka warstw materiału. Zwykła igła o numerze 90 wystarcza.

4. Co z konserwacją i przechowaniem?

Przed szyciem materiał należy wyprać, aby sprawdzić, czy ma tendencję do kurczenia się. Jeśli ma- należy poddać dekatyzacji.

Prasowanie: Żelazko ustawić na temperaturę odpowiadającą ok. od 2 do 2,5 kropki.

Przechowywanie: Nie ma specjalnych wymagań. Nic się nie stanie, jeśli leżą ładnie złożone na półce, jednak, u mnie np. wszystkie spodnie zawsze mają swoje miejsce na wieszakach. Chociażby po to, aby łatwiej było znaleźć odpowiednią parę;)

Mam nadzieję, że wyjaśniłam całkiem wyczerpująco ten temat. W razie pytań- proszę śmiało pisać:)
Spodnie sztruksowe we wzory

Spodnie sztruksowe we wzory





Ten materiał znalazł się u mnie zupełnie przypadkowo. Pojechałam do sklepu po podszewkę do sukienki, ale musiałam się tradycyjnie jeszcze rozejrzeć po sklepie, co ciekawego w ofercie mają. No i w bardzo niepozornym miejscu upatrzyłam ten piękny kawałek sztruksu. Jest on w kolorze brązowym, jednym z moich ulubionych, dodatkowo wzbogacony o akcenty bordowe, beżowe i szarości momentami wpadającej w czerń. Wzór to mieszanka kurzej stopki, plam barwnych i kwiatów, według mnie piękny. Najpierw myślałam, że to... dywan:P Później okazało się, że jest znacznie cieńszy, miły w dotyku i kupiłam kawałek z myślą o tym, aby wykorzystać go na spódnicę.


Zamiast spódnicy powstały jednak spodnie. Zainspirowała mnie do tego przede wszystkim pogoda. Nie wiem, jak u Was, ale tutaj od prawie 2 tygodni jest: jak nie śnieg, to mróz, jak nie mróz, to silny wiatr, a najczęściej niestety wszystko razem. Aura niezbyt odpowiednia do noszenia spódnic, zwłaszcza dla osoby takiej jak ja, która szybko marznie.

Spodnie uszyłam na podstawie modelu #104 z Burdy 3/2013. Ze względu na małą ilość materiału wyszły one długości 3/4. Niektórzy pewnie teraz myślą, po co taka długość na zimę? Otóż do kozaków są w sam raz:) A oto dowód:







Pomimo mało sprzyjających warunków pogodowych, udało mi się zrobić też zdjęcia w terenie:



A teraz kilka szczegółów wykończenia. Spodnie szyło się bardzo łatwo, ale tylko do momentu pracy nad okolicą suwaka. Według mnie instrukcja była jakaś dziwna i uszyłam to trochę po swojemu.Wyszło jako tako, choć nie idealnie. Spodnie te nie mają paska, są jedynie z odszyciami, także trzeba je bardzo dokładnie dopasować do figury. Pochwalę się, że to akurat się udało:)

Lewa strona sztruksu wygląda tak:


I jest nie jest już tak miła w dotyku, jak zewnętrzna strona. Dlatego, wpadłam na pomysł, aby szwy boczne obszyć tasiemką. Po pierwsze, dla większego komfortu noszenia, po drugie, aby zakryć szwy.

Dużo miałam tu szycia ręcznego, bo zarówno tasiemki, jak i brzegi górnego odszycia oraz podłożenia dołów robiłam w ten sposób. Oto, jak wygląda górna część:

 

A tak prezentują się podłożenia dołu:



Myślę, że wyglądają ładnie. Spodnie zdążyłam już założyć, przyznam, że są bardzo wygodne w noszeniu i bardzo dobrze się w nich czuję:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Szycie Marii Tamary , Blogger