Poradnik: Jak w second handach kupować, aby nie żałować?
W second handach działa podobny mechanizm co na wyprzedażach. Gdy ceny są znacznie niższe, ma się ochotę kupić wszystko, co wpadnie w rękę. A później wraca się do domu z siatkami pełnymi ciuchów i... przeżywa głębokie rozczarowanie, bo jedno do niczego nie pasuje, drugie jest z dziurą, trzecie jakieś takie no nie... Oferta rzeczy za złotówkę, pięć, góra dziesięć zł. wydaje się okazją, ale tylko pozornie, bo kupując dziesiątki rzeczy niepotrzebnych ma się poczucie straconych pieniędzy, tak samo jak po szaleństwie zakupowym w centrum handlowym.
Powyższy opis dotyczy również każdego, kto w second handach szuka materiałów do szycia. Łatwo jest uzbierać stertę, ale za to później znalezienie dla nich zastosowania może stanowić problem. Dlatego mam kilka rad, co zrobić, aby ryzyka gromadzenia stosu materiałów na zapas uniknąć.
Przed pójściem na zakupy zastanów się, do jakiej rzeczy szukasz tkaniny. Zwróć uwagę przede wszystkim na to:
Powyższy opis dotyczy również każdego, kto w second handach szuka materiałów do szycia. Łatwo jest uzbierać stertę, ale za to później znalezienie dla nich zastosowania może stanowić problem. Dlatego mam kilka rad, co zrobić, aby ryzyka gromadzenia stosu materiałów na zapas uniknąć.
Przed pójściem na zakupy zastanów się, do jakiej rzeczy szukasz tkaniny. Zwróć uwagę przede wszystkim na to:
- Którą częścią garderoby ma być? Inne materiały są potrzebne na doły, inne na bluzki, inne na kurtki. Wiele zależy też od fasonu. Pomyśl, czy wymagana jest elastyczność materiału, czy też nie. Jeśli szyjesz w oparciu o Burdę lub inne czasopismo z wykrojami, najczęściej są wskazówki, jaka tkanina jest potrzebna.
- Jaką ma mieć grubość? Określ, na którą porę roku ma być to odzież.
- Na jaką okazję szyjesz? Styl danej rzeczy zależy nie tylko od fasonu, ale i od kolorystyki. Inna pasuje do pracy w biurze, inna na wieczorne wyjście na imprezę.
- O kolorze pomyśl, ale pobieżnie. Nigdy nie nastawiaj się na jeden konkretny odcień ani wzór. Możesz takiego po prostu wtedy nie znaleźć.
- Zwróć uwagę, czy odpowiada Ci ten materiał. Czy jest przyjemny w dotyku, taki, który chcesz nosić
- Jeśli materiał, kolor i wzory Ci odpowiadają, zwróć uwagę na detale: czy materiał jest cały i nie ma w nim dziur, przetarć, śladów bardzo znacznego użytkowania, plam i zabrudzeń, a także czy materiał nie jest pozaciągany. Jeśli znajdziesz takie rzeczy, to najlepiej od razu je odłóż. Jeśli nie- możesz kupić:)
świetny poradnik, niestety znam tutaj tylko jeden lumpeks, w którym jak do tej pory jeszcze nic nie znalazłam, choć wciąż do niego zachodzę, jeśli jestem w mieście, w nadziei, że może kiedyś... ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Zajrzeć nie zaszkodzi, może coś się kiedyś znajdzie ciekawego:)
Usuńja tez nie mam szczescia do sh w Polsce, nigdy mi sie nic fajnego nie trafilo zadnych perelek czy innych takich... buzka
OdpowiedzUsuńBo jak szukasz gotowych ciuchów to zgadzam się, że rzadko jest coś naprawdę powalającego. I rzadko kiedy w dobrym rozmiarze, zazwyczaj albo za ciasne, albo 2X większe. Ale ja np szukam tylko rzeczy, które zostaną dawcami materiałów na różne rzeczy i do samego materiału i jago ilości bardziej przykładam uwagę. Często znajduję przydatne:) Pozdrawiam:)
UsuńRaczej nie mam okazji do kupowania materiałów, ale myślę, że Twój poradnik jest naprawdę bardzo przydatny! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jakbyś kiedyś czegoś szukała, może się przydać:)
UsuńLumpeksów u mnie jak na lekarstwo, a w tych które są poluję raczej na stare torebki, meble, akcesoria czy stare Burdy. Ale post fajny, organizacyjny. Takie lubię. A rady mogą być pomocne także przy normalnym shoppingu :) Choć w sumie ja prócz żywności prawie wszystko kupuję przez internet.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) Lumpeksy ze starymi Burdami??:)) Ale fajnie, ja też takie tutaj chcę:))
UsuńSuper rady, chociaż ja materiałów nie kupuję. Czasem uda mi się wyszperać jakiś ciuszek. Pozdrawiam Cię ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ciuchy też trzeba brać pod lupę:) Pozdrawiam również:)
Usuńłatwo napisać żeby kupować na konkretny cel, ale przecież łowy w sh to loteria. Ja uważam się za szczęściarę jeśli chodzi o znajdywanie fajnych tkaniny, ale jednak raz tylko trafiłam na coś niebawełnianego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się jednak w kwestii nieprzesadzania z ilością. Ale znów kiedy okazje same wpadają, trudno im się oprzeć. Tylko potem w domu czuje się przytłoczona ilością nieogarnialną. Ale coraz rzadziej mi się zdarzają i okazje i łowy. A przytłoczenie tkaninami to już stan trwały:)
Chodzi o to, żeby planować, na jaką rzecz powinien być materiał, aby nie kupić niewłaściwego, którego jest na przykład za mało, albo jest o niewłaściwych cechach jak na poszukiwaną rzecz i później męczyć się z wymyślaniem, co z tym fantem zrobić.
UsuńRozumiem, że nieraz jest tak, że wchodzisz do sklepu, coś wpadnie Ci w oko (nieplanowanego) co bardzo się podoba i chcesz kupić, bo później możesz już tego nie znaleźć. W ten sposób przybyło mi trochę dodatków do ubrań, np. koronek, które będą uroczą ozdobą, bo je po prostu uwielbiam i wiem, że zastosowanie znajdę:) Gorzej, jak kupisz materiały które w sklepie wydawały się ok, a później nie masz pomysłu na ich zastosowanie, albo, co gorsza okazuje się, że są zniszczone. Przed tym właśnie ostrzegam:)
Myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi wybrać się na zakupy do sh, ale nie za często, aby nie nagromadzić nie potrzebnych rzeczy i nie zrobić ze swojej szafy lumpeksu. Czasem można coś trafić, ale - tak jak piszesz - trzeba uważać i nie dać się skusić niskimi cenami. Zawsze trzeba stawiać na jakość a nie na ilość :)
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Można i często, pod warunkiem, że ma się cele poszukiwań i kupuje ostrożnie:)
UsuńBardzo dobre rady:) Na początku mojej fascynacji SH kupowałam sporo , teraz zaglądam tam raz na jakiś czas często przypadkowo :) W wolnej chwili zapraszam na konkurs, do wygrania pudełeczko FJBOX z biżuterią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja na początku często zaglądałam i niemalże za każdym razem coś kupowałam, dziś już zakupu dokonuję bardziej rozważnie:)
UsuńJa raczej jestem we wszystkich zakupach powściągliwa i rozważna (chyba,że chodzi o prezenty dla bliskich ;)) Ale jak wspomnę swoje pierwsze wojaże w SH.. i to wielkie zdziwienie w domu gdy wszystko przeglądałam jeszcze raz z miną "co sobie myślałaś to kupując?!" ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tak samo. Kupowałam dużo, na zasadzie "do czegoś się przyda kiedyś" i efekt jest taki, że do tej pory w pudełkach i szafie zalegają materiały czekające aż kiedyś zrobię z nich użytek. Ale wiesz, każde doświadczenie czegoś uczy:)
Usuńuwielbiam zakupy w seconhand ; D www.nadlivka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa również!:)
UsuńJa nie byłam nigdy zafascynowana lumpeksami, ale lubiłam tam czasem zajrzeć i zazwyczaj znajdowałam jakąś ciekawą rzecz - nigdy nie były to stosy szmat... Mój ulubiony - niezbyt odległy, przestronny, widny, dobrze oświetlony, z wieloma lustrami i ciuchami na wieszakach został niestety zlikwidowany i teraz bardzo rzadko zaglądam do innych - daleko od mojego domu, bo zwyczajnie mam nie po drodze, a szkoda... Teraz "przerabiam" zawartość moich szaf i okazuje się, że dużo jeszcze mam do przerobienia...
OdpowiedzUsuńTo fajny miałaś lumpeks w okolicy. Blisko mnie są same dość ciasne, zagracone, najczęściej jedna przymierzalnia na cały sklep, ale z niej i tak prawie nie korzystam:) Takie bardziej przestronne, jak opisałaś, to chyba tylko w większych miastach:) Za to często znajduję fajne rzeczy do przeróbki:)
Usuń