Noc w muzeum
Przedwczoraj była Noc Muzeów. Biorąc pod uwagę moje zainteresowania, a nawet kierunek studiów (kulturoznawstwo), wydarzenie obowiązkowe do uczestnictwa wręcz. Mieszkam w okolicach Warszawy, w której działo się w ten wieczór bardzo wiele. Wyciągnęłam ze sobą do miasta rodzinę. Jako miejsce docelowe wybrałam galerię Zachęta i wystawę "Splendor Tkaniny".
(Dobrze, że nie upatrzyłam sobie, ani nikt z mojego towarzystwa, Centrum Nauki Kopernik. Kolejka jak za komuny. A my największą, na jaką trafiliśmy była do wc:))
Przepraszam z góry za jakość zdjęć, korzystałam tylko z aparatu w telefonie. Wstawię tylko 2 fotki na krzyż, aby pokazać, co zdołałam uchwycić ciekawego. Chcę się podzielić moimi wrażeniami z wyprawy, co ciekawego zobaczyłam, co zapadło mi szczególnie w pamięć i o tym opowiedzieć parę słów. Swoją drogą, nie mam strasznej obsesji na punkcie wysokiej jakości zdjęć, te niewyraźne nieraz wydają mi się bardziej urokliwe:) Wyjątki stanowią zdjęcia efektów mojej szyciowej pracy.
Wystawa w Zachęcie miała pokazać, jakie cuda da się wyczarować z materiału. Już przy wejściu w hallu stał manekin ozdobiony krawatami, które ułożone były na kształt długiej, wielokolorowej sukni.
Ale ubioru ta wystawa w najmniejszym stopniu dotyczyła. Chodziło raczej o pokazanie materiałowych obrazów, gobelinów i kunszt sztuki tkackiej.
A te "fotografie" bardzo realistycznie wyglądają:
Nie tylko materiały się tam znajdowały, ale również pewne bardzo ciekawe rozwiązania, np. dywan jako tło do gry:
I pewna kula, a w środku...:
Odkryciem wieczoru była jednak tamtejsza księgarnia. Jeśli ktoś jest z Warszawy lub okolic i szuka czegoś o historii, historii sztuki, historii ubioru czy tkanin, koniecznie musi ją odwiedzić. Sama zaopatrzyłam się w parę egzemplarzy. Między innymi kupiłam katalog wystawy o tkaninie, a poza tym...
Myślę, że to bardzo przydatna lektura:) Dzięki loterii zyskałam parę dodatkowych książek i gadżetów.
Wstąpiliśmy też do Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego Świętej Trójcy. Lubię architekturę sakralną. I tak oto w podziemiach była wystawa "Słowa" i zaprezentowano obraz, który, muszę przyznać, że po kościele jakimkolwiek się nie spodziewałam:
Ale może ja za słabo znam Kościół Ewangelicki, ale wydaje mi się, że chyba mają albo mniej restrykcyjne podejście do związków i roli płci, albo cechują się znacznie większym dystansem. Hm...
A dodatkowo, pokazano stroje liturgiczne, biały bardzo ładny:
Poza tym, wstąpiliśmy jeszcze do Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego, na wystawę poświęconą obserwatorium... Ale obok była biała sala, w której mogłabym mieszkać:
A na końcu jeszcze spacer Krakowskim i wystawa w pałacu Staszica o Polskim Radiu.Ta już niestety powoli zamykała swoje podwoje.
Noc muzeów to dobra inicjatywa. Idzie się do 1 miejsca, a przy okazji można odwiedzić jeszcze kilka. Robię już plany, co chcę zobaczyć w przyszłym roku, o ile się spod Warszawy nie wyniosę gdzieś dalej:)
(Dobrze, że nie upatrzyłam sobie, ani nikt z mojego towarzystwa, Centrum Nauki Kopernik. Kolejka jak za komuny. A my największą, na jaką trafiliśmy była do wc:))
Przepraszam z góry za jakość zdjęć, korzystałam tylko z aparatu w telefonie. Wstawię tylko 2 fotki na krzyż, aby pokazać, co zdołałam uchwycić ciekawego. Chcę się podzielić moimi wrażeniami z wyprawy, co ciekawego zobaczyłam, co zapadło mi szczególnie w pamięć i o tym opowiedzieć parę słów. Swoją drogą, nie mam strasznej obsesji na punkcie wysokiej jakości zdjęć, te niewyraźne nieraz wydają mi się bardziej urokliwe:) Wyjątki stanowią zdjęcia efektów mojej szyciowej pracy.
Wystawa w Zachęcie miała pokazać, jakie cuda da się wyczarować z materiału. Już przy wejściu w hallu stał manekin ozdobiony krawatami, które ułożone były na kształt długiej, wielokolorowej sukni.
Ale ubioru ta wystawa w najmniejszym stopniu dotyczyła. Chodziło raczej o pokazanie materiałowych obrazów, gobelinów i kunszt sztuki tkackiej.
A te "fotografie" bardzo realistycznie wyglądają:
Nie tylko materiały się tam znajdowały, ale również pewne bardzo ciekawe rozwiązania, np. dywan jako tło do gry:
I pewna kula, a w środku...:
Odkryciem wieczoru była jednak tamtejsza księgarnia. Jeśli ktoś jest z Warszawy lub okolic i szuka czegoś o historii, historii sztuki, historii ubioru czy tkanin, koniecznie musi ją odwiedzić. Sama zaopatrzyłam się w parę egzemplarzy. Między innymi kupiłam katalog wystawy o tkaninie, a poza tym...
Myślę, że to bardzo przydatna lektura:) Dzięki loterii zyskałam parę dodatkowych książek i gadżetów.
Wstąpiliśmy też do Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego Świętej Trójcy. Lubię architekturę sakralną. I tak oto w podziemiach była wystawa "Słowa" i zaprezentowano obraz, który, muszę przyznać, że po kościele jakimkolwiek się nie spodziewałam:
Ale może ja za słabo znam Kościół Ewangelicki, ale wydaje mi się, że chyba mają albo mniej restrykcyjne podejście do związków i roli płci, albo cechują się znacznie większym dystansem. Hm...
A dodatkowo, pokazano stroje liturgiczne, biały bardzo ładny:
Poza tym, wstąpiliśmy jeszcze do Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego, na wystawę poświęconą obserwatorium... Ale obok była biała sala, w której mogłabym mieszkać:
A na końcu jeszcze spacer Krakowskim i wystawa w pałacu Staszica o Polskim Radiu.Ta już niestety powoli zamykała swoje podwoje.
Noc muzeów to dobra inicjatywa. Idzie się do 1 miejsca, a przy okazji można odwiedzić jeszcze kilka. Robię już plany, co chcę zobaczyć w przyszłym roku, o ile się spod Warszawy nie wyniosę gdzieś dalej:)
Bardzo interesująca noc! :-)
OdpowiedzUsuńJakbyś była kiedyś w Polsce i trafiła na taką- polecam:), o ile nie wybierze się zbyt zatłoczonego miejsca:)
UsuńCiekawe! Książkę muszę koniecznie namierzyć i przeczytać. Wygląda zachęcająco!
OdpowiedzUsuńJest zachęcająca i bardzo ciekawa. U mnie od południa były burze, więc miałam okazję ją poczytać i... mam bardzo pozytywne wrażenia. Wymienione są poszczególne style, elementy stroju, a nawet dodatki, fryzury i makijaż! całość bogato ilustrowana:)
UsuńZ doświadczenia wiem, że nieraz protestanci są bardziej restrykcyjni w swoich przekonaniach religijnych:)) i o Bogu mogą w kółko, przez co czasami po alko wychodzą dość ciekawe konkluzje.
OdpowiedzUsuńFajnie, że w sobotę trochę pozwiedzałaś. Ja też miałam taki zamiar, ale że teraz wszystko pyli to umierałam w domu na zapalenie spojówek:P
Oj, niedobrze:/ ale nie trudno o problemy z oczami, w końcu wszystko kwitnie i jak nie oczy, to permanentny katar.
UsuńU mnie kuzyni są ewangelikami, nieraz mówią o biblii, kościele... ale temat związków i życia codziennego się chyba jeszcze nie zaczął nigdy, muszę się wypytać chyba:)