Kurtka w wersji mini
Dzisiejsza mini kurtka to całkiem dobry wynik moich starań w kierunku jak najlepszego wykorzystania resztek tkanin pozostałych po większych projektach. Długo się zastanawiałam nad jej ostateczną nazwą, gdyż ma w sobie coś z kurtki, żakietu i bolerka na raz. Uszyta została z resztek brązowej krepy wełnianej, która pozostała mi po szyciu spodni z szerokimi nogawkami. Odszycia zrobione zostały z resztek tkaniny w kwiaty, z której szyłam spódnicę ołówkową, a podszewka to biała tkanina, której miałam mniej niż 1 m i dość długo zalegała na półce, bo nigdy nie mogłam dla niej znaleźć zastosowania. Ze względu na bardzo małą ilość materiału zdecydowałam, że kurtka będzie sięgała do talii, a krój dla niej będzie bardzo prosty.
Pomyślałam, że taka mini kurtka będzie bardzo użyteczna na letnie wieczory, ale nie tylko wtedy. Nawet teraz będzie można założyć ją do bluzki bez rękawów zamiast kardigana albo bluzy. A jej kolorystyka jest taka, że do wielu stylizacji będzie pasowała.