Elegancki żakiet

Elegancki żakiet

Naczekał się ten żakiet na swoją premierę... może nie tak długo, jak czerwona sukienka, ale pomiędzy zszyciem podstawowych jego elementów a końcowym wykończeniem trochę się zeszło. Jeszcze w czerwcu, gdy pokazywałam go wśród stylizacji, to pewnie część z Was zauważyła, że nie miał on żadnego zapięcia. Przez pewien czas myślałam, że tak go już zostawię, ale po namyśle doszłam do wniosku, że czegoś mi w nim jednak brakuje i zapięcie na guzik zrobię. Później pozostało już tylko wybrać ten idealny guzik i znaleźć kilka minut na zrobienie dziurki.

Poza tym zapięciem żakiet był szyty jeszcze na moich zajęciach na kursie. Był to dokładnie jego ostatni etap. Wykrój zaczerpnęłam z Burdy 3/2013, znajdował się on pod numerem 101. Do jego uszycia wybrałam bawełnę z lycrą na wierzch i podszewkę z włókien mieszanych. Jeśli chodzi o wrażenia z pracy nad nim, to cieszę się bardzo, że z uszyciem mojego pierwszego żakietu zaczekałam aż do zajęć. Podziwiam co prawda wszystkich tych, którzy zabrali się za niego samodzielnie i szyli jedynie na podstawie wskazówek z gazety, ale ja już nawet na zajęciach widziałam, że szycie żakietu chwilami jest wredne i obawiam się, że gdyby nie pomoc i wskazówki uzyskane na zajęciach i pewien deadline na jego ukończenie, to mogłabym go po prostu odłożyć na "śwtęte nigdy", albo pracować nad nim co najmniej rok:) Warto dodać też, że przy jego szyciu wielu naprawdę istotnych rzeczy się nauczyłam, bo o ile szycie bluzek, sukienek czy spodni było mi wcześniej znane, tak z żakietem pracowałam po raz pierwszy.

damski żakiet

żakiet letni



Tak z bliska prezentuje się kołnierz wykładany:



Guzik ostatecznie wybrałam jeden, jest to pozłacany kwiat:



A tak wyszły mi patki ozdobne:



Wystawa "Każdy krok zostawia ślad" czyli krótka historia obuwia

Wystawa "Każdy krok zostawia ślad" czyli krótka historia obuwia

Będąc w Gdańsku na wczasach przypadkiem znalazłam informację o wystawie w Domu Przyrodników, będącym oddziałem Muzeum Archeologicznego, zatytułowaną Każdy krok zostawia ślad. Jej celem było zaprezentowanie historii zmian, jakim pod wpływem mody ulegało obuwie w ciągu kilku stuleci. Przemiany te zostały przedstawione na podstawie wykopalisk archeologicznych dokonanych na terenie historycznej części Gdańska. W dzisiejszym wpisie chciałam po krótce opisać tą wystawę i moje wrażenia z nią związane.

To, co na początku rzuca się w oczy to ciekawy sposób, w jaki opisano i sfotografowano prowadzenie wykopalisk oraz proces składania elementów obuwia, które przez setki lat uległo rozpadowi. Tym opisom towarzyszył także  krótki filmik.



Prezentacje fotograficzne to była bardzo mocna strona tej wystawy, bo dzięki niej można było dowiedzieć się wielu istotnych rzeczy, np. jakie wady stóp powstawały na skutek noszenia wymyślnego i niekoniecznie wygodnego obuwia:


Zdjęcia pozwalały na przyjrzenie się obuwiu specjalistycznemu, jak np. specjalne łyżwy ułatwiające poruszanie się po oblodzonych terenach...



... albo technikom ozdabiania i wytłaczania...






... a także zobaczyć, jak dane obuwie zostało zaprezentowane w dziełach sztuki malarskiej. Tu na przykład zostali przedstawieni panowie w butach typu poulaine, charakteryzujących się długim, spiczastym noskiem :





Z kolei na obrazie Jana Van Eycka pt.: Portret małżonków Arnolfinich  znalazły się drewniane patynki, które nakładano na buty w celu ich ochrony przed zniszczeniami i błotem:



Na zdjęciach znalazły się także modele, których na wystawie zabrakło, lub nie prezentowały się zbyt imponująco, np. drewniane patynki:



Albo buty typu poulaine, bardzo charakterystyczny typ obuwia, którego popularność przypadła na schyłek średniowiecza. Długie czuby wypychano włosiem lub mchem, aby ich końcówki były lekko zadarte. Długość noska była wprost proporcjonalna do statusu społecznego właściciela:



Kolejnym plusem wystawy jest jej oprawa multimedialna. Poza wspomnianym filmem można było interaktywnie prześledzić zmiany w obuwniczej modzie na przestrzeni wieków:



A ten punkt cieszył się popularnością zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych:) Można było poskładać dowolny typ obuwia w jedną całość:



Eksponaty zaprezentowane na wystawie pozwalają przyjrzeć się nie tylko wspaniałym efektom pracy rekonstruktorów, ale również pozwalają na lepsze poznanie konkretnych modeli obuwia i ich cech charakterystycznych w poszczególnych stuleciach. Tak na przykład wyglądał but typu poulaine (cracoves) z ok. XIV- XV w:



Jeśli dobrze się przyjrzeć, części buta zszyte są białą nicią. Jest to wyraźne oznaczenie pracy rekonstruktorów.

Tak z kolei prezentował się but półwysoki zapinany na rzemykoguziki z dodatkowym zapięciem na podbiciu, z XV w.:



A tak but niski zapinany na jeden rzemykoguzik z XV w. Jak widać, wtedy modne były długie, spiczaste noski:



Spiczaste noski wyszły z mody w XVI w. Ta część buta zresztą zawsze była najbardziej podatna na zmiany. Tak wyglądał popularny wtedy but typu mule:



A tak but niski, należący do typu obuwia Tudorów z I poł. XVI w.



Na zdjęciu poniżej widać buty bardzo niskie należące również do rodzaju butów Tudorów. Moda na nie zapanowała ok. 1480 roku i charakteryzowały się tym, że były bardzo płytkie, mocno wycięte i miały bardzo szeroki kwadratowy lub też zaokrąglony przód. Były szalenie niepraktyczne, ale zyskały popularność w całej Europie, a zwłaszcza w Anglii za czasów panowania Henryka VIII Tudora i to właśnie niemu zawdzięczają swoją nazwę. Badacze wyodrębnili ich 3 typy i nadali im oryginalne nazwy, takie jak: "krowia morda", "niedźwiedzia łapa" czy "buty rogate". Buty na zdjęciu poniżej zaklasyfikowane zostały jako "rogate" i pochodzą z I połowy XVI w. Wyobrażacie sobie noszenie takich?:)



Tutaj już nieco bardziej wdzięczny but dziecięcy wiązany na podbiciu, z XVII w:


Z XVII w. pochodzi również ten oto but z wysoką cholewką:


Można było obejrzeć także dawną pracownię szewską:


A pod koniec mała niespodzianka. Buty już współczesne, reklama firmy But S a przy okazji możliwość zaprezentowania różnicy pomiędzy obuwiem współczesnym i tym sprzed kilku wieków:




Jeśli chcecie wybrać się na wystawę poświęconą obuwiu, to będzie ona dostępna aż do 15 grudnia 2016 r. w Domu Przyrodników w Gdańsku, ul Mariacka 25/26. Więcej informacji o wystawie znajduje pod tym linkiem: http://www.archeologia.pl/wystawy/czasowe/273-kazdy-krok-zostawia-slad-obuwie-historyczne-ze-zbiorow-muzeum-archeologicznego-w-gdansku

Kwiatowa kimonowa bluzka

Kwiatowa kimonowa bluzka

Historia tej bluzki zaczęła się wtedy, gdy szukałam w sklepie tkaniny potrzebnej do uszycia spódnicy na zajęcia. Niby przeglądałam jedynie półki z bawełną i lnem, ale nieopodal znajdowały się dzianiny. Wtedy to kątem oka dostrzegłam piękny, cienki jersey w kwiatowy wzór, dominujący kolor biały i różowy. Pomyślałam, że byłaby z niej ładna sukienka, ale gdy przyjrzałam się materiałowi z bliska, okazał się on zbyt prześwitujący jak na tą część garderoby. Po chwili namysłu zdecydowałam, że i tak ją kupię i uszyję sobie z niej jakąś letnią bluzkę.

Początkowo miałam z w planach zrobić z tej dzianiny prosty top bez rękawów. Później jednak zdecydowałam się na mój ulubiony fason, czyli bluzkę kimonową, wystarczyło tylko znaleźć pomysł na jakieś ciekawe wykończenie. Pomocna okazała się tu Burda 8/2014 i wykrój znajdujący się pod numerem 108 A. W tym modelu jedyną ozdobą jest dość wysokie zapięcie pod szyją na guzik z pętelką, które moim zdaniem kwiecistej bluzce dodaje nieco charakteru. Ogólnie prace nad nią trwały bardzo krótko, choć nie obyło się bez przygód, jak to w przypadku dzianin już bywa:) A oto efekt:

bluzka w kwiatowy wzór

bluzka z dzianiny

top z jerseyu

kwiatowy top

kwiecista bluzka


letnia bluzka


Ułożenie wzoru z tyłu tak wygląda:


A tak z bliska wygląda zapięcie pod szyją wykończone rozcięciem z obsadzeniem i guzikiem z pętelką:


Ogólnie bluzka jest nie tylko bardzo ładna, ale też i wygodna, przyjemnie się ją teraz nosi:)

Czerwcowe stylizacje

Czerwcowe stylizacje

Nie wiem jak to u Was wygląda, ale u mnie sezon urlopowy w pełni. Przede mną prawie 2 tygodnie laby w mojej ulubionej letniej miejscówce:) Ten wpis przygotowałam w przerwach między przygotowaniami do wyjazdu, a gdy go czytacie, to już pewnie jestem na miejscu, zatem tym razem podsumowanie będzie krótkie, zwięzłe i na temat. Zapraszam wszystkich do przeglądu stylizacji z rzeczami diy:

Zestaw 1 wybrałam na zajęcia. Jak widać, bardzo polubiłam szorty z zakładkami, które są nie tylko bardzo wygodne, ale też i nie takie krótkie, zatem na co dzień można je spokojnie nosić:


Bluzka: DIY
Szorty: DIY
Sandałki: CCC
Torba: H&M


W czerwcu moje zajęcia dobiegły końca. Trochę szkoda, ale w końcu trzeba iść dalej i się rozwijać:) Zakończenie roku to okazja, na którą warto ubrać się nieco inaczej, niż na co dzień. Pomimo, iż pogoda była już bardzo letnia, na rozdanie świadectw założyłam uszyty na zajęciach żakiet. Do zestawu wybrałam czarną spódnicę z koła i bluzkę w paski. O żakiecie napiszę więcej już po powrocie, bo przed wyjazdem nie zdążyłam zrobić mu zdjęć:




Żakiet: DIY (wkrótce na blogu)
Bluzka: Jacqueline Riu
Spódnica: DIY
Buty: Ryłko

Po raz kolejny wybrałam połączenie czerni i czerwieni, niczym na pierwszym zdjęciu. Tym razem tylko bluzka jest luźniejsza i spodnie dłuższe. Moim zdaniem to połączenie kolorystyczne jest  po prostu niezawodne:)




Bluzka: DIY
Spodnie: DIY
Podkoszulek: Atlantic
Buty: Ryłko
Torebka: CCC

A w tym zestawie prezentuję nową, kwiecistą bluzkę, która powstała u mnie ostatnio w ekspresowym tempie. Uszyta została z bardzo miłego w dotyku cienkiego jerseyu i już bardzo lubię ją nosić. A zdjęcie poniżej przedstawia moją ulubioną stylizację w tym wpisie i jedną z bardziej udanych w ogóle:


Bluzka: DIY (wkrótce na blogu)
Szorty: DIY
Sandałki i torebka: CCC


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Szycie Marii Tamary , Blogger