Zwiewna sukienka w kwiaty na lato
Zauważyłam, że ja właściwie nie szyję sukienek. Przez niemalże 4 lata ukończyłam zaledwie jedną nadającą się do noszenia (konkretnie, sylwestrową z haftowanego tiulu). Zawsze wolałam szyć spódnice ze względu na możliwość tworzenia z nich różnych stylizacji z bluzkami. Sukienki mają jednak tą zaletę, że jest to cały strój w jednym kawałku, a dzięki temu na przykład na wyjazdach można zaoszczędzić trochę miejsca w walizce:) Postanowiłam, że sprawię sobie jakąś nową. Tym razem miała być to codzienna na lato. Odpowiedni materiał miałam pod ręką, bo podczas wakacji w Gdańsku nabyłam 2 m cienkiej, bawełnianej tkaniny w kwiaty, więc zaczęłam wertować gazetki z wykrojami i internet w celu poszukiwania odpowiedniego modelu.
Tropikalne upały jakie mieliśmy na początku sierpnia mocno wpłynęły na moją wizję, jak powinna wyglądać idealna codzienna sukienka na lato. Miała być ona przede wszystkim pozbawiona rękawów, luźna i bez podszewki. Idealny wykrój znalazłam w katalogu Marfy pod numerem 3379. W modelu tym podoba mi się pomysł z przodem składającym się z dwóch części i asymetryczny dół. Dzięki tym detalom sukienka nie wygląda zbyt banalnie.
Tropikalne upały jakie mieliśmy na początku sierpnia mocno wpłynęły na moją wizję, jak powinna wyglądać idealna codzienna sukienka na lato. Miała być ona przede wszystkim pozbawiona rękawów, luźna i bez podszewki. Idealny wykrój znalazłam w katalogu Marfy pod numerem 3379. W modelu tym podoba mi się pomysł z przodem składającym się z dwóch części i asymetryczny dół. Dzięki tym detalom sukienka nie wygląda zbyt banalnie.
Wykrój odrobinę zmodyfikowałam. Oryginał przeznaczony był na tunikę, ale co za problem przedłużyć go o 10-15 cm:) Tył wycięłam 1 raz z podwójnie złożonego materiału, a nie jak w oryginale z 2 kawałków. Bałam się, żeby kwiatowy wzór na plecach nie wyszedł dziwnie, ale dzięki temu sukienka zyskała też trochę luzu, co w upalną pogodę okazało się błogosławieństwem. Pomiędzy górną a dolną częścią przodu miała być pusta przestrzeń, ja postanowiłam jednak dodać w tym miejscu wstawkę z granatowego, cienkiego tiulu, tym bardziej, że tą przestrzeń postanowiłam odrobinę poszerzyć. I tak oto wyglądają efekty mojej pracy:
Tutaj najlepiej będzie widać asymetryczny dół. Przód kończy się przed kolanami, a tył za nimi:
Luźne sukienki są kontrowersyjne, bo nie każda kobieta lubi, gdy figura zostaje ukryta. Tyle, że latem luźny fason to ideał, a w razie potrzeby można dodać pasek na wysokości talii i całkowicie zmienić charakter sukienki:
Do czegoś Wam się jeszcze muszę przyznać. Tiulowa wstawka była początkowo przyszyta
prowizorycznie za pomocą fastrygi, której do
ideału było daleko. W dodatku przestrzeń między górną a dolną częścią
przodu wyszła mi odrobinę za duża. Wszystko dlatego, że przed wyjazdem miałam bardzo mało czasu na szycie (wiecie, pakowanie i te sprawy), upał doskwierał mi niemiłosiernie, a tak bardzo
chciałam zabrać tą sukienkę ze sobą... Na zdjęciach z urlopu zresztą zobaczycie różnicę:
Wszystkie niedociągnięcia zostały już poprawione. Wielkość wstawki została zmniejszona, przyszyta jest staranniej i nawet brzegi tiulu zostały ukryte: